O edukacji jeszcze jedno słowo….
Znowu przyjdzie mi wysłuchiwać komentarzy „młodych gniewnych” uczniów klas pierwszych LO, ale to co znalazłem spowodowało, że zacząłem się zastanawiać nad pewnymi sprawami. Dodatkowym bodźcem była wiadomość, że Owca zdała egzamin z kwantów.
Zastanawia mnie jak to kiedyś działało, że osoba, która kończyła edukację i zdawała maturę posiadała wiedzę znacznie większą niż obecny maturzysta. W dodatku nie uznawała jej za zbędną. Przecież do nauki były jeszcze łacina, greka, kaligrafia, religia (tak, jako przedmiot obowiązkowy), a i taniec czy etykieta też bywały nauczane.
Prawdopodobnie ludzie ci nie byli leniwi i rozpuszczeni jak dziadowski bicz. Z drugiej strony życie było powolniejsze i w pewnym sensie spokojniejsze. Przecież dziś kiedy osiągnęliśmy wysoki poziom zaawansowania technicznego tym bardziej powinniśmy mieć czas na wszystko. Zresztą nieważne…
Patrząc na stos formularzy, jakie musiałem wypełnić w związku z nową pracą muszę stwierdzić, że chętnie w szkole poświęcił bym czas na naukę kaligrafii. Przydał by się też spokój i pewność w trakcie wypełniania tych dokumentów…
Z innej beczki. Za niedługo będzie tu duży artykuł poświęcony pisaniu aplikacji „od zera” i bez użycia springa oraz o migracji tak przygotowanego programu na springa.