W artykule z dzisejszej Wyborczej pada stwierdzenie:

Według świeżutkich badań na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego 75 proc. ankietowanych uważa, że doradcy finansowi działają tylko we własnym interesie. Nie ufa im 66 proc. osób.

Ja się pytam w czyim interesie mają działać? Sprzedają, kupują i pośredniczą w obrocie różnymi mniej lub bardziej abstrakcyjnymi rzeczami. To ich praca i nie należy się dziwić, że chcą zarabiać. Każdy chce.
W całym artykule przedstawiono niezrozumiałą dla mnie sytuację. Ludzie biorą kredyt,bank nie wpłaca pieniędzy deweloper wycofuje się z umowy. Normalne i zgodne z prawem. Tyle tylko, że zamiast pójść do niesolidnego banku i zagrozić np. wnioskiem o upadłość (bank nie przelał pieniędzy – jest niewypłacalny) lub po prostu zerwać umowę z powodu niewywiązywania się banku ludzie płaczą to ludzie zaczynają kombinować jak by tu jeszcze ugrać. Później płaczą i mają pretensje do całego świata, a nie do siebie. Jeżeli kupuję w sklepie np. komputer i nie dostanę go w wyznaczonym terminie to idę zerwać umowę z niesolidnym dostawcą.
Niestety większość rodaków nadal traktuje banki i doradców jak świętych i nie rozumie, że ma prawo domagać się wywiązywania z umowy. W dodatku można stosować te same narzędzia co w przypadku zwykłego sklepu komputerowego.