Państwo to organizacja, która w zamian za podatki zapewnia obywatelowi bezpieczeństwo i podstawowe środki do życia. Różne pseudonauki jak i filozofowie przez stulecia tworzyli różne definicje państwaW. Całość generalnie jest dość prosta i intuicyjna. Każdy z nas wie jak mniej więcej powinien działać zdrowy organizm zwany państwem. Problem zaczyna się gdy tkankę społeczną zaczyna toczyć pewnego rodzaju rak. Państwo zamiast zapewniać obywatelom bezpieczeństwo zaczyna niszczyć powołane do tego struktury. W ostatnich latach były dwie sprawy, które zasługują na szczególna uwagę jeśli chodzi o podważanie struktur państwa przez samo państwo. Obydwie można określić krótko jako oskarżenie szeregowych pracowników służb o prawidłowe wykonanie rozkazu.
Paradoks? Nie! Pierwsza z tych spraw to nieszczęśni milicjanci z kopalni Wujek. Był rozkaz strzelać więc strzelali. Zapewne niektórzy osobnicy, którzy głośno domagają się skazania tych ludzi nie pamiętają, że w tamtych czasach za odmowę wykonania rozkazu groziła kara śmierci. Nie ma nic bardziej motywującego do pracy jak katowski topór. Dziwię się, że sąd w ogóle rozpatruje tą sprawę. Szeregowy dostał rozkaz i go wykonał. Odmaszerować.
Druga sprawa to żołnierze z Nagar Kel. Rozkaz był. Rozkaz wykonano. To że ludność cywilna ucierpiała nie oznacza, że można tych ludzi sądzić. W Afganistanie mamy wredną wojnę partyzancką, która z samej swojej natury jest wojną przeciwko ludności cywilnej. Jeżeli nie chcemy ofiar wśród cywili to się nie pchamy na wojnę.
W obu tych przypadkach podważony został autorytet państwa. Ostatnie dni przyniosły kolejną ciekawą sprawę. W tym przypadku całość jest o tyle przerażająca, że postępowanie przełożonych oznacza, że nie mają oni zaufania do podwładnych. Mundur zobowiązuje międzyjnymi do mówienia prawdy, a przełożony powinien być pewien, że jego podwładny mówi prawdę. W przeciwnym wypadku cała konstrukcja oparta o wzajemne zaufanie i podległość służbową zaczyna się walić.
Generał Polko w książce „Armia Instrukcja obsługi” przytacza przypadek z jednej z misji. Otóż dowódca misji wrócił do kraju ze sprawą o to, że ojebał żołnierza, który nie oddał mu honorów.
Jeżeli teraz popatrzymy na przedstawione sytuacje jako na różne odmiany tego samego zjawiska to wniosek jest szokujący. Bezwładność państwa w egzekwowaniu złego prawa prowadzi do wywrócenia dyscypliny w najważniejszych organizacjach. Wojsko i Policja stanowią gwarancję sprawnego i bezpiecznego państwa. Jeżeli te instytucje rozpadną się z powodu zniszczenia dyscypliny to strach pomyśleć co czeka całe państwo. Niesprawne służy w których dowódca dowodzony jest prze podwładnego do którego nie ma zaufania prowadzić mogą tylko do katastrofy. Wtedy nam biada.
I tym optymistycznym akcentem kończę dzień dzisiejszy.