Pracując jako inżynier wsparcia, kiedyś dawno temu…

Pracujemy na różne zmiany… jak prostytutki. Płacą nam za to, by klient był zadowolony… jak prostytutkom. Klient płaci mnóstwo pieniędzy za nasze usługi, ale pracodawca zatrzymuje dla siebie praktycznie wszystko… jak u prostytutek. Jesteśmy nagradzani za spełnianie najskrytszych marzeń klienta… jak prostytutka. Nasze dotychczasowe znajomości rozpadły się i zaczynamy się zadawać z ludźmi tej samej profesji… jak prostytutka. Kiedy mamy spotkanie z klientem, zawsze musimy wyglądać schludnie i elegancko… jak prostytutka. Ale kiedy wracamy do domu, czujemy się, jakbyśmy wrócili z piekła… jak prostytutka. Klient zawsze chciałby zapłacić mniej, a oczekuje czegoś ekstra od nas… jak od prostytutki. Kiedy ludzie pytają się o moją pracę, jąkam się i mam trudności z wytłumaczeniem… jak prostytutka. Każdego dnia, kiedy wstaję z łóżka, powtarzam sobie:
„ NIE MAM ZAMIARU SPĘDZIĆ RESZTY ŻYCIA W TAKI SPOSÓB”… jak prostytutka Główna różnica polega na tym, że prostytutka chodzi do pracy kiedy chce, a inżynierowie muszą chodzić. W dodatku naprawdę chujowo się zarabia w wsparciu.