Mamo, mamo mam Debiana cz. 3.1
Zgodnie z obietnicą kolejna część mojego poradnika posiadacza Debiana.
W tej części zajmiemy się wyborem odpowiedniego systemu operacyjnego, ściągniemy i zainstalujemy Debiana.
Serwer, a system
Kiedyś Durex, bodajże, reklamował się hasłem „Załóż software na swój hardware”. Odpowiedni dobór systemu operacyjnego dla serwera domowego jest bardzo ważny. Ośmielam się stwierdzić, że jest to znacznie ważniejsze w przypadku niewielkiego serwera domowego niż wypasiony sprzęt.
Po pierwsze serwer w domu nie będzie obsługiwał dużego ruchu, ale jest furtką do naszej domowej sieci. Jest też jej najsłabszym punktem jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Jakiekolwiek włamanie na ten serwer spowoduje, w praktyce automatycznie, dostęp do reszty komputerów. Oprogramowanie powinno zatem zapewniać dobre bezpieczeństwo.
Po drugie, zależy nam na cenie. Kupowanie komercyjnego systemu operacyjnego mija się z celem. Lepiej za te pieniądze kupić piweńko.
Po trzecie system powinien zapewniać elastyczną konfigurację i wygodne zarządzanie.
Linux, tylko który?
Na stronie jakilinux.org odnajdziecie odnajdziecie quiz, który podpowie wam, która dystrybucja jest dla was najlepsza (i dlaczego jest to Debian). Moje odpowiedzi to przede wszystkim bezpieczeństwo, szybkość i wydajność. Jako że ma to być serwer w praktyce nie zależy mi na narzędziach graficznych, a konsoli się nie boję. Mój wynik:
- Debian GNU/Linux
- Slackware Linux
- FreeBSD
- NetBSD
- Fedora
Jak widać Debian wygrywa.
Dlaczego Debian?
Jeżeli czytasz ten cykl i jesteś początkującym użytkownikiem systemów z rodziny Linux/BSD lub nigdy nie miałeś do czynienia z tymi systemami możesz być skonfundowany. Co ten gość pieprzy? Dlaczego mam wybrać ten system? Przeca można postawić pirackiego wizołza czy wyjedubuduntu jak już ma to być Linux.
Jeżeli już kiedyś spotkałeś się z Linuxem i miałeś okazję pracować na popularnych środowiskach X jak KDE lub Gnome zapewne dziwisz się dlaczego odrzucam GUI na rzecz konsoli.
Jeżeli jednak jesteś zaawansowanym użytkownikiem Linuxa to zapewne rozumiesz mój wybór.
Dlaczego wybrałem Debiana bez okienek? Po pierwsze komputer nie będzie miał monitora więc okienka mi są niepotrzebne. Po drugie okienka będą bardzo obciążały komputer, a ja chcę kupić coś taniego więc zależy mi na niskim obciążeniu różnymi fajerwerkami. Po trzecie i najważniejsze Debian najlepiej równoważy łatwość konfiguracji i ilość dostępnej dokumentacji.
Systemy z rodziny BSD odrzucam ponieważ ich nie znam, a chciałbym czas poświęcić na coś innego niż szukanie dokumentacji i poznawanie nowej technologii w momencie gdy wprowadzam ją na produkcję. Nie oznacza to, że nie zajmę się nimi. Po prostu mam inne priorytety do których Linux lepiej pasuje.
Drugi na liście Slackware jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale nie posiada w standardzie narzędzi do zarządzania pakietami. Zależy mi na czasie więc takie ułatwienie jest bardzo przydatne. Dodatkowo najpopularniejsze ostatnimi czasy dystrybucje z rodziny wyjedubuduntu bazują na Debianie więc na brak dokumentacji też nie powinienem narzekać.
W moim przypadku czynnikiem, który wpłynął na decyzję jest też „obycie” z Debianem w pracy.
Skąd wziąć system
Powiem przewrotnie z torrenta. Debiana można pobrać na kilka sposobów. Na stronie debian.org mamy możliwość wybrania interesującej nas metody pobrania systemu. Ja wybrałem małe płyty CD i instalację przez sieć. Nie mam limitu więc takie rozwiązanie jest dla mnie najlepsze. Plik obrazu można pobrać w różny sposób. Najprościej i najszybciej jest zrobić to przez klienta BitTorrent. Po ściągnięciu obrazu montujemy go na maszynie wirtualnej tak jak opisałem w poprzednim odcinku.
Na dziś koniec. W drugiej odsłonie trzeciej części zainstalujemy w końcu system i skonfigurujemy jego podstawowe składniki.
Niestety ze względu na nawał obowiązków zawodowych, szkolnych i JUGowych kolejny odcinek najprawdopodobniej po 14 kwietnia.