Za komuny władza ludowa wierzyła, że miarą rozwoju społeczeństwa jest ilość zużywanej energii. Im więcej energii zużywamy tym bardziej rozwiniętym społeczeństwem jesteśmy. To założenie jest prawdziwe do pewnego momentu. Ilość zużywanej energii może być miarą rozwoju cywilizacji do czasu, aż twoja komórka nie wymaga dwóch walizek pod tytułem „baterie”. W takim momencie miarą rozwoju cywilizacji przestaje być ilość zużywanej energii, a staje się efektywność jej wykorzystania. Mówiąc prościej nie sztuką jest ciągnąć za sobą dwie walizki z bateriami, a wytworzenie takiej Nokii E50, która potrafi bez ładowania dwa tygodnie pociągnąć.
Efektem myślenia władz Polski Ludowej był podgrzewany las (jedyny w Europie). Ktoś wydedukował, że elektrownia Kozienice może grzać jakieś kartoflisko. Pomysł nie wypalił (zjadły go koszty i upadek PRL), kartoflisko zarosło, a my mamy podgrzewany las.

Czas zatem na mój pełen hipokryzji i lewackiego myślenia rodem z euro-kołchozu wywód o tym, że w Polsce podróżowanie samochodem jest tańsze niż w USA.

Na początek pewne założenie. Jadę według instrukcji dołączonej do samochodu przez producenta. Czyli stosuję ekodriving i mam spalanie katalogowe. Jeżdżę zgodnie z przepisami stosując się do ograniczeń prędkości.

Zawodnicy:
USA reprezentuje średniej wielkości samochód z silnikiem 3.8 spalający średnio 16l/100km w cyku mieszanym.
Europę reprezentuje średniej wielkości samochód z silnikiem 1.6 spalający średnio 7,5l/100km w cyklu mieszanym.

No to lecimy:
Cena galona (3,78l) najtańszego paliwa to w USA średnio 3,88USD co przy kursie 2,67 daje kwotę 10,35PLN/gal ~ 2,74PLN za litr. Koszt przejechanych 100 kilometrów to 43,85PLN. Fajnie prawda?
Średnia cena litra najtańszej benzyny w Polsce to 5,14. Koszt przejechanych 100km… 38,55PLN.

Teraz kilka uwag.
1. Utrzymanie minimalnego spalania jest trudne im większy silnik tym spalanie rośnie szybciej.
2. Specjalnie wybrałem tego rodzaju samochody ponieważ jest ich najwięcej. W USA średnia wielkość silnika to około 4.0 w Europie 1.6.
3. Patrząc na ceny USA mamy w zwyczaju ignorowanie rzeczywistych kosztów ponoszonych na eksploatacji czyli np. kosztów przejechania 100km.

Podsumowując patrząc na ceny paliwa należy zwracać uwagę nie tyle co na kwotę jaką przyjdzie nam zapłacić za litr benzyny, a należy patrzeć na to ile będzie nas kosztować przejechanie na przykład 100km. Jest to ważne o tyle, że na co dzień różnica w komforcie jazdy pomiędzy silnikiem 1.6, a 4.0 zaciera się jeżeli oba samochody stoją w korku. W trasie też nie będzie ona taka duża ponieważ są ograniczenia prędkości i więcej niż te 140km/h nie przyciśniesz. No chyba, że olewasz koszty związane z mandatem.

No to koniec wywodu z faszystowskiego euro-kołchozu. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście i nie macie zamiaru definiować od nowa zasad porównywania liczb wymiernych.