Po co matematyka chujmanistom
Dwa linki:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,9389580,Metro_obiecalo_gruszki_na_wierzbie__Na_guzki_poczekamy.html
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9917719,W_metrze_odpadlo_juz_180_guzkow__Kto_je_naprawi_.html
Po co matematyka chujmanistom? By nie pisali głupot na poziomie tych z drugiego linku. Jeżeli w metrze montowanych jest 900 000 guzików to wadliwość 180 daje nam z prostej proporcji:
900000/100=180/X
X= (100*180)/900000
X=1/50
Ubytek 1/50 procenta, czyli 0,0002 całości. Jeżeli powiemy chujmaniście, że nasz produkt ma wadliwość na tym poziomie to obsra się ze szczęścia i stwierdzi, że jest on doskonały. Jeżeli jednak powiemy o 180 uszkodzonych produktach to podniesie larum ignorując radośnie ilość wszystkich wyprodukowanych sztuk.
Swoją drogą przyjmując, że sprawa dotyczy tylko 32 000 sztuk z tej stacji to awaryjność jest nadal na poziomie 0,005 czyli pół procenta. Nadal nieźle. No ale, żeby docenić tą jakość trzeba myśleć, a nie być chujmanistom.