Dzień zacząłem od lektury informacji o nowej, lepszej nazwie pętli Okęcie. Idiotyzm bijący od tego pomysłu jest ciężki do przebicia. Nie dość, że nazwa znacząco się wydłuża to jeszcze mamy dziwną mieszankę polsko angielską, bo jak przeczytać P i R? Parkuj i roweruj, a może klasykiem „Pierdolisz Rurku”? Do tego jeszcze bezczelne wtykanie krzyża w miejscach publicznych.

Bohaterem NGW dnia została jednak red. Agnieszka Kowalska ze „Stołecznej”. Czym zasłużyła sobie na ten mało zaszczytny tytuł? Oto i tzw. skrinszot:

Oryginalny tekst do przeczytania tutaj.
Czy coś wam nie pasuje?

Chwila na zastanowienie…

Podpowiem podpis pod zdjęciem…

Rozwiązanie zagadki brzmi gdzie do kurwy nędzy jest w Warszawie „Kopiec Ćwila”? Jest Kopa CwilaW, przez warszawian (o różnicach pomiędzy warszawiakami, a warszawianami można pisać aż za dużo) zwana błędnie Kopcem. Tak, jest takie nazwisko Ćwil, ale tu chodzi o inż. Cwila. Nasza bohaterska pani redaktor nie zadała sobie trudu sprawdzenia co pisze. Względnie nie zastanowiło ją, że autokorekta zmienia nazwę. Tak wiem, że nie każdy musi znać nazewnictwo, ale jak już pisze o Warszawie to niech przynajmniej sprawdzi co napisała.

Zresztą poziom warszawskiej frustracji sięga u mnie granicy po przekroczeniu której napisze kilka słów o tym co się wyprawia.