Jako, że zapłaciłem już ZUS to mogę ponarzekać…

Rys historyczny

Po reformie walutowej (denominacji) w 1994 roku rządzący Przenajświętszą Rzeczpospolitą stanęli przed problemem niestabilnego systemu emerytalnego oraz szerzej przed problemem rosnącego zadłużenia państwa. Drugi problem można przynajmniej teoretycznie wyeliminować za pomocą emisji długoletnich obligacji skarbowych. Mają one taką fajną właściwość, że przynoszą szybki zastrzyk gotówki, a spłata zobowiązania jest mocno odroczona w czasie (dla polityka – nie nasz problem). Choć wydaje się, że taka emisja spowoduje wzrost deficytu to jednak nie do końca tak to działa. Głównym źródłem deficytu w tamtym czasie były wydatki bieżące, a nie obsługa długu. Pierwszy problem był jednak znacznie poważniejszy. Spadek przyrostu naturalnego jest wrogiem systemu emerytalnego w stylu kaiserowskich Niemiec, który opiera się na tzw. kontrakcie społecznym. Dodatkowym czynnikiem dobijającym system była prywatyzacja przemysłu ciężkiego powodująca przejście na emeryturę m.n. górników i hutników. Mieli oni prawa do wcześniejszej emerytury i jednocześnie nie należeli do FUS i nie uczestniczyli we wspólnej ściepce.

OFE – pomysł dobry

Rozwiązaniem obu problemów jest właśnie reforma, która wprowadziła OFE. Z jednej strony pozwala ona na odcięcie państwa od systemu emerytalnego, może nie w pełnym, ale znacznym zakresie, a z drugiej dała możliwość pozamiatania problemu deficytu. Z perspektywy 1997 roku taka reforma była dobrym pomysłem. Polsce dopiero co wstąpiła do NATO, a podpisanie porozumień z EWG (UE) było kwestią czasu. Zatem sposób rozwiązania problemów jest naturalnym efektem dobrej perspektywy.
Jednocześnie reforma była tak skonstruowana, że nie prowadziła do gwałtownego wycofania pieniędzy z już istniejącego systemu. Oznacza to, że emeryci nie musieli się martwić o wypłatę „kontraktowych” świadczeń.

Czym jest OFE?

Tu dochodzimy do zasadniczej części mojego wywodu. Należy sobie teraz odpowiedzieć sobie na to bardzo ważne pytanie. Jest to w pewnym sensie pytanie retoryczne… OFE to specyficzna forma TFI. Specyficzna z kilku powodów.

  • OFE mają nałożone ograniczenia inwestycyjne podobne do tych znanych z tzw. „parasoli finansowych”. Mogą inwestować tylko ograniczone środki w agresywny sposób tzn. akcje itp. Większość środków muszą inwestować w, uważane za bezpieczne, obligacje skarbowe.
  • OFE muszą wypracować konkretny i wcale nie mały zysk, co w przypadku ograniczeń inwestycyjnych jest trochę trudniejsze.

Te dwa elementy są może nie trudne do pogodzenia, ale dość mocno utrudniające życie OFE. Stąd wynika kolejny zapis reformy, czyli 10% prowizji dla OFE. By zachęcić instytucje finansowe do wejścia na rynek OFE należało dać im przynętę. Jej rolę pełniła właśnie bardzo wysoka prowizja(obecnie ścięta do bardziej rynkowej stawki). Z prowizjami TFI jest tak, że im bardziej ryzykowne inwestycje tym prowizje większe. Na własnym przykładzie płacę około ~6,5% w najbardziej agresywnym (akcje) z posiadanych funduszy. W przypadku gwarantowanych i parasolowych prowizje można ściąć do mniej niż 1%. Zatem OFE były opłacalnym biznesem.
Jedyną rzeczą nie uregulowaną w tamtym czasie była kwestia wypłat. Zresztą słusznie ponieważ tworzenie prawa, które było by martwe przez kolejne 15 lat nie ma większego sensu. Trzeb aby je było aktualizować i dostosowywać do zmieniających się regulacji.

OFE, a deficyt

Kolejne pytanie jakie nasuwa się w tym miejscu, to co ma OFE do deficytu? OFE mając ograniczenia w inwestowaniu musi inwestować m.n. w obligacje skarbu państwa. Zatem OFE finansują państwo, a to zobowiązuje się pokryć przyszłe wypłaty. Fenomenalnie widać to na tym wykresie. Rząd Jerzego Buzka przeprowadza reformę. Następnie mamy „pik” deficytu na początku kariery Millera spowodowany rozbudowanymi programami socjalnymi. Po czym w kolejnych latach rządy ograniczają deficyt by w 2010 roku pojawił się kolejny „pik”… w 2010 roku mijał termin zapadalności pierwszej transzy obligacji kupionych przez OFE. Tych 10 lat to zmarnowany czas, który powinien być poświęcony na reformę finansów publicznych. Zamiast tego kochani współobywatele wybrali socjał w stylu SLD i w efekcie obecną dziurę budżetową.

Przemilczana wada OFE

Tak jak w przypadku każdego TFI tak i w przypadku OFE należy liczyć się ze stratami. Nie powinny być one dotkliwe, ale mogą się pojawić. TFI to nie lokata. Kursy podlegają wahaniom czasami rosną, a czasami spadają. Co prawda w perspektywie czterdziestu kilku lat pracy straty raczej nam nie grożą, ale zawsze mogą się pojawić.

Kilka dygresji

News o wysokości zarobków szefów OFE. W sumie dobrze, że dużo zarabiają. Szczególnie, że wypracowują zyski. Co prawda pojawiają się niepokojące sygnały, ale…

Likwidacja OFE albo czasowe zawieszenie wpłat. Pomysł co najmniej zły. Szczególnie zawieszenie wpłat jest złym pomysłem. Prowizja leci, a zyski topnieją. Likwidacja OFE choć spowodowała by konieczność wykupienia przez państwo wszystkich obligacji oraz zapewne niezłe pierdolnięcie na giełdzie jest opcją trochę lepszą. Po ustabilizowaniu budżetu można by zacząć reformę jeszcze raz.

System węgierski, czyli wybór OFE+ZUS albo ZUS. Scenariusz jeszcze gorszy niż likwidacja czy zawieszenie wpłat. Głównym powodem, dla którego nie wolno dopuścić do tego rozwiązania jest jego populizm. Emerytury z ZUS będą i tak niskie, ale OFE jeżeli wypracują zyski spowodują bardzo silne rozwarstwienie emerytur. Szczególnie, że dobrowolność już jest w obecnym systemie pod postacią III Filaru.

Wypłata świadczenia przez X lat. Jest to jak najbardziej rozsądny argument. Skoro Twoja emerytura będzie taka jak sobie wypracujesz… to normalne, że nie będzie można jej wypłacać w nieskończoność. W pewnym momencie zgromadzne środki się wyczerpią.

Po co nam ZUS i OFE?

Na koniec trzeba jeszcze odpowiedzieć na to pytanie. Ano ZUS i OFE są nam po to by wywiązać się z wspomnianego na początku kontraktu społecznego. Powolne systematyczne wycofanie się z niego jest konieczne by państwo funkcjonowało prawidłowo. Nagłe odrzucenie starego systemu spowoduje, że zostanie naruszony najważniejszy element, czyli zaufanie obywatela do państwa. Co będzie myślał emeryt i jego rodzina kiedy z dnia na dzień okaże się, że trzeba wziąć staruszkę teściową na własne utrzymanie. Nawet jeżeli dostaniemy tych kilka złotych więcej, bo nie będziemy odprowadzać składki na ZUS. Co ważne ci emeryci wywiązali się ze swojej części umowy i mają prawo do emerytury. Skoro państwo nie wywiązało się ze swoich zobowiązań to co to za państwo?