Prawie rok jak mieszkam we Wrocławiu. Czas na delikatną „recenzję” miasta.

W praktyce może ona być parafrazą słów Marszałka:

Miasto chujowe, ale ludzie wspaniali.

By jednak zrozumieć w czym tkwi problem z Wrocławiem i dlaczego, jeżeli chcesz się tu sprowadzić powinieneś przemyśleć swój pomysł należy wcielić się w rolę mieszkańca, który odstał 40 minut na przystanku w oczekiwaniu na autobus (powinien być jakikolwiek, nie było żadnego).

Głównym problemem tego miasta jest komunikacja. Samochód? Zapomnij. W Warszawie jeździ się ciężko, ale należy pamiętać iż jedna z głównych arterii miasta jest całkowicie rozgrzebana na potrzeby metra. We Wrocławiu taki warszawski stan to codzienność.
Motocykl? A więc mówisz, że potrafisz jeździć? To dobrze, bo większość miasta to drogi brukowane zatem twoje umiejętności są bardzo ważne.
Rower? OK… nie… chyba, że potrafisz jeździć po ulicy i nie boisz się wariatów. Trzeba uczciwie przyznać, że przeciętny kierowca ze stolicy bije na głowę umiejętnościami oraz kulturą jazdy wrocławskich mistrzów kierownicy. Serio. W Warszawie „przelot na późnym zielonym” przez przejście jest raczej rzadkością tu to codzienność. W dodatku kierowcy mają ten przykry zwyczaj dodawania gazu przed przejściem co może skończyć się naprawdę tragicznie.

Komunikacja miejska… najgorsza w Polsce. Serio, serio. System komunikacji miejskiej we Wrocławiu powinien być przykładem jak nie należy zarządzać tego typu organizacją. Odnoszę wrażenie, że głównym sprawcą tego stanu są osoby odpowiedzialne za zarządzanie komunikacją. Motorowi i kierowcy jeżdżą jak im warunki pozwalają, ale rozkłady jazdy układają jednak urzędnicy. Kluczowym elementem tego burdelu jest zaś sposób w jaki rozwiązuje się wszystkie problemy. Polega on na zakupie kolejnego systemu, który ma coś robić. Niestety to coś to wprowadzanie jeszcze większego chaosu.

Dość o wrzodach na dupie. Generalnie jeżeli sprowadzasz się do Wrocławia to pamiętaj by trasę praca-dom móc pokonać na nogach albo rowerem. Inaczej będziesz miał dużo powodów do frustracji.

Z innych beczek. Wrocław jest mocno imprezowy. Trafisz na Rynek to jak cię wyproszą z knajpy „bo zamykają” to do kolejnej masz pewno bliżej niż do najbliższych drzwi. W dodatku w wielu z nich grają porządną muzykę.
Jest gdzie grać. Jest i Padbar i Bolter. Najlepsze, że jeszcze wszystkiego nie odkryłem 🙂

Najważniejsze jednak, że są tu naprawdę fajni ludzie i to co mówi się o Wrocławiu i jego mieszkańcach jest prawdą. Nawet naziole są „swojscy” i można się z nimi dogadać.