Warsjawa 2014, czyli Koziołek strikes back
W tym roku po raz pierwszy od dawien dawna wybrałem się na Warsjawę. I to w podwójnej roli jako uczestnik i jako prelegent/prowadzący warsztat.
Mój warsztat
Zacznę od mojego warsztatu. No nie wyszło… poszło do dupy 🙂 Brak wprawy ale jak Venkat stwierdził
First three times sucks
Wnioski zostaną wyciągnięte i przeanalizowane. Poprawki wprowadzone, a za rok powinno być już zdecydowanie lepiej.
A teraz jako uczestnik
Piąteczek czyli dwie sesje.
Akka basics: remoting and clustering
Bardzo dobre warsztaty. Chłopaki (Piotr Kukiełka i Krzysztof Romanowski) przygotowali je bardzo dobrze i świetnie poprowadzili. Co prawda nagrody głównej nie wygrałem, ale nie żałuję, bo zabawa była przednia. Duża dawka wiedzy na początek i dużo radości jak udało się i całość „zaskoczyła”.
Co było na minus? IMO, chłopaki trochę nie docenili naszego talentu do psucia aplikacji. Postawili na szybko serwer, który miał zbierać informacje i nas oceniać, ale problemy sieciowe trochę zabiły fun.
Google App Engine – from 0 to working web application (with Eclipse)
Warsztaty Maćka Arkita zapowiadały się ciekawie, ale moim zdaniem dość efektownie „wybuchły”. Sam zresztą popełniłem dużo podobnych błędów (za dużo, za szybko i generalnie przeładowane), ale z oryginalnych elementów to trochę dystrybucja softu – jednak repo na githubie było by dobrym pomysłem.
Z rzeczy na plus to sposób przedstawienia materiału. Trochę metodyki żółtej kaczuszki, ale skutecznie. Świetna warsztato-prezentacja.
Sobota, czyli jedna sesja techniczna, jedna miękka i później moje warsztaty.
Electronics Fundamentals for Dummies (Arduino included)
Jacek Kunicki przyniósł Arduino i płytki prototypowe. Zatem nie było lutownicy. Za to był „olśnienie”, że warsztaty są całodzienne… auć… Co mi się spodobało to wstęp teoretyczny poświęcony podstawom działania prostej elektroniki. Prawo Ohma, budowa diody P-N, tranzystora NPN, generalnie lepiej niż na studiach tyle, że trochę bardziej „for dummies”. Później złożyłem sobie migadełko z użycie arduino i urwałem się na obiad. W popołudniowej sesji nie brałem udziału.
Co mi osobiście bardzo się spodobało to możliwość przełamania się jeśli chodzi o elektronikę. Jak siadasz do prądu to zazwyczaj jest taki trochę strach, że zaraz układ odwali Habemus Papam i zjarasz kasę. Tu było na spokojnie. Bez stresu… Super wyszło.
Za bolało, że warsztaty były całodniowe. Niestety braki organizacyjno-informacyjne wyszły 🙁 Ale kod mam, listę części mam. Dokonam zakupów i będę się bawił 🙂
The Art of Giving Technical Presentations
Venkat… ok chyba tyle starczy. Prezentacja, a nie warsztaty. Było super.
Sama Warsjawa
Fajnie było, bo konferencja była świetnie zorganizowana. Ekipa zadbała o wszystko. Począwszy od dostępu do sieci, poprzez wodę, chillout room, a kończąc na zdawać by się mogło dupereli jaką był kindergarden.
Są jednak dwie rzeczy, które mnie trochę zaskoczyły i jedna, która była do dupy. Do dupy była organizacja afterparty po drugim dniu. Trzy knajpy, oddalone od siebie, gdzie trzeba przejść przez niezbyt dobrze zagospodarowane Pola Mokotowskie… mówię nie. Sorry, ale to nie było dobre. Nie służyło integracji uczestników. Pomysł sam w sobie OK. realizacja nie to miejsce i nie ten czas. Coś takiego można by zrobić np. we Wrocławiu, gdzie jest silne zagęszczenie klubów. Względnie jak jest nas mała, zwarta grupa przemieszczająca się w zorganizowany sposób (patrz angolskie wieczory kawalerskie).
Dwie rzeczy, które mnie trochę zaskoczyły to przede wszystkim lekki rozjazd pomiędzy wymaganiami co to języka prezentacji, a rzeczywistością. Odwrotne podejście polski jako baza i angielski opcja było by lepsze. No ale to nie bolało. Choć nastawiałem się na trzy godzinną pogadankę w ponglishu.
Druga rzecz to mocno randomowa rejestracja i drobne lekki bałagan z salami pierwszego dnia. Brakowało mi takiego jakiegoś spójnego sposobu informowania o tym gdzie co się dzieje. Szczególnie, że numeracja sal na MiMUW-ie jest hm… specyficzna…
Podsumowanie całości
Super było. Naprawdę fajna impreza, gdzie mogłem spotkać świetnych ludzi i nauczyć się wielu nowych rzeczy. Zarówno od strony technicznej (Akka, Arduino) jak i „miękkiej” (mój warsztat to było pasmo porażek). Dziękuję wszystkim za super zabawę i do zobaczenia za rok.
Jeżeli podobał ci się ten wpis podziel się nim ze znajomymi korzystając z przycisków poniżej.