W dużym skrócie było zacnie.

W szczegółach to powiem tak. Jarek Ratajski zjechał adnotacje z góry do dołu. Następnie wykonał nawrót i poprawił. Świetna prezentacja o tym, że warto czasami wrócić do podstaw języka, zamiast korzystać z rozwiązań w rodzaju Springa. Później Tomek Kleszczyński opowiedział o Kotlinie. Bardzo podstawy, ale miało to ręce i nogi. W tym samym czasie Przemysław Hojnacki mówił o chatbotach. Trochę wyszła z tego prezentacja marketingowa narzędzi i jakoś tak sztywno było. Nie sztywno było za to na prezentacji Tomka Borka, który przeszedł przez historię Javy, a następnie skompilował to, co będzie w i o Javie 9 na JDD. Szkoda tylko, że organizacja dała ciała z rzutnikami.

Potem był obiadek i młodzi programiści mogli przeżyć chwilę „historycznej grozy”, stojąc w kolejkach po papu.

Po obiadku poszedłem na prezentację Heinza Kabutza o Fork/Join i sposobach na zwiększenie utylizacji sprzętu. Z prezentacji twardych to była chyba najlepsza w pierwszym dniu. Przy okazji załapałem się na promocję kursów robionych przez jego firmę. Wyglądają całkiem zacnie. Potem udałem się na prezentację Piotra Wittchena o reactive streamach w bibliotece standardowej. Może byłem już nieogarnięty, ale jakoś tak mi to nie pasowało. Odpuściłem po 20 minutach. Ostatnia sesja tego dnia, w której uczestniczyłem to opowieść Mateusza Gajewskiego o germańskim oprawcy. Dla niezorientowanych:

image

Świetna prezentacja o tym, jak działa dług techniczny i jak sobie z nim radzić. Później udałem się do speakers cornera, by pozalegać…

A później była impreza… i zaprawdę powiadam wam alkohol to zuo…

Drugi dzień zacząłem od prezentacji Jarka Pałki o Javie 10. Była moc… może troszkę wczorajsza, ale była. Jarek mówił nie tylko o tym, co nas czeka, ale też opowiedział, dlaczego niektóre rzeczy działają tak, a nie inaczej. Później znowu odstaliśmy w kolejce po obiad, a potem coś pierdolnęło i się zrobił RoomOverflowError. Slajdy tutaj. Dzień zakończyłem na prezentacji Ewa Nestorowicz i Dominika Dzienia o tokenach U2F. Fajna mięsna prezentacja z dodatkami hardwerowymi (żeby między ząbkami chrupało). Na koniec poszedłem na prezentację Piotrka Przybyła o graylogu. Powiem tak, ze wszystkich prezentacji na tegorocznym JDD, ta była chyba najlepszą w kategorii „pójdę jutro do pracy i to wdrożę”. Świetnie opowiedziane i były przykłady.

Podsumowując. W końcu dotarłem na JDD. Było super. Tyle tylko, że znalazłem trzy wady. Po pierwsze, całość na strasznym zadupiu. Po drugie drugiego dnia koniec o 18:15 to był mocno poroniony pomysł. Po trzecie drugiego dnia przerwy na kawę po obiedzie były na wodzie i sokach, bo kawa się skończyła, a co gorsze nie było nic na ząbek 🙁 Po 17 to prawie wszyscy już o jedzeniu myśleli.