Czas jest względny. Tak mówi stary dowcip o względności czasu na fotelu dentystycznym i w miłym towarzystwie. Prowadzi to jednak do pewnego niepokojącego wniosku. Względność czasu oznacza, że mierzymy go w różny sposób. Najprościej mierzyć czas metodą naukowo-inżynierską, czyli użyć jakiegoś zegarka. Możemy mówić o minutach, sekundach, długości spalonego knota czy liczbie obrotów klepsydry. Dokładność w tym przypadku to rzecz drugorzędna. Ważne jest, że mamy jakiś obiektywny sposób pomiaru, który daje mniej więcej powtarzalne i spójne wyniki. Druga metoda to metoda psychologiczno-społeczna, czyli „poczucie upływu czasu”. Ona wiąże się z tym jak ludzie postrzegają relację czasu i otoczenia w którym się znajdują. Ta metoda najczęściej jest stosowana w marketach i kasynach – brak okien i zegarów odcina nas od obiektywnego pomiaru czasu (pory dnia). Jesteśmy zdani na swój wewnętrzny mechanizm, a ten łatwo oszukać.

Zazwyczaj burzymy się jeżeli ta druga metoda jest stosowana, bo czujemy się oszukiwani. Czy słusznie? Do pewnego stopnia tak. W końcu ktoś sobie z nami pogrywa, a często też rujnuje nam dzień. Możemy jednak zastanowić się, czy niektóre tego typu zagrywki nie są racjonalne z punktu widzenia inżynierii.

Jak oszczędzić na modernizacji kolei? Podejście inżynierskie

O taki czysto teoretyczny problem. Odległość z Wrocławia do Gdyni, gdzie już za 3 tygodnie widzimy się na Infoshare, wynosi około 400km (dla podróży pociągiem). Jeżeli chcielibyśmy dostosować całe 400km linii kolejowej do standardu dużych prędkości, to należałoby wydać…

DZIESIĘĆ MILIARDÓW EURO

Europejski trybunał obrachunkowy szacuje koszt budowy 1km linii KDP na około 25mln EUR, bez kosztów projektu i konstrukcji inżynieryjnych (mosty, tunele itp). Prosta matematyka 400*25mln = 10mld.

Obecnie pociąg jedzie z Wrocławia do Gdyni około 6h. Po takiej modernizacji będzie jechał około 3h. Tutaj zresztą małe przypomnienie, że pociąg musi się rozpędzić i wyhamować, a to trwa i to dość długo. Jednak do rzeczy. Brawo my zaoszczędziliśmy 3h, czyli każda godzina kosztowała 3,33mld EUR.

Jak oszczędzić na modernizacji kolei? Podejście psychologiczne

Zróbmy jednak inaczej. W Pendolino wchodzi 400 osób. Przyjmując standard lotniczy, na każde 50 osób potrzeba jedną osobę obsługi. Potrzebujemy 8 stewardes na każdy pociąg. Jeżeli zatrudnimy najładniejsze, najseksowniejsze stewardessy i najprzystojniejszych stewardów, wzorem chociażby niektórych linii lotniczych i będziemy chcieli zapłacić im rynkową stawkę, to biorąc pod uwagę []dane z internetów](https://saleshr.pl/ile-zarabia-stewardessa-i-steward-pensja-miesieczna-i-za-lot/), każda taka osoba będzie nas kosztować około 120tys. PLN rocznie, czyli obsada pociągu przez cały rok kosztuje 960tys.PLN. Dorzućmy 20% na rotację i zaokrąglenia. Niech będzie 1,2 mln. PLN rocznie, czyli jakieś 280tys. EUR rocznie. Jeżeli puścimy cztery pary pociągów, to będziemy potrzebowali ośmiu obsad, czyli około 2,25mln. EUR rocznie.

Ale nie samą obsadą człowiek żyje, bo przecież nadal jedziemy 6h. Zróbmy więc małą sztuczkę i zamieńmy te sześć okropnych godzin w pociągu na sześć bardzo przyjemnych godzin w pociągu. 400 pasażerów w ośmiu pociągach to 3200 osób. Jeżeli będziemy mieli pełne obłożenie przez 365 dni w roku, to przewieziemy 1168000 pasażerów. Milion sto sześćdziesiąt osiem tysięcy pasażerów. Ile kosztuje robienie dobrze człowiekowi przez sześć godzin? Dwa dobre posiłki z dobrym alkoholem. Ile mogą kosztować? 500PLN? 1000PLN? Kolacja degustacyjna w knajpie z gwiazdką producenta opon kosztuje około 1000PLN. Więc załóżmy, że będzie to 1000PLN za dwa posiłki. 250 euro. Pomnóżmy to przez 1168000 i wychodzi 292mln EUR rocznie… przy pełnym obłożeniu linii. Dodajmy do tego koszty osobowe i zaokrąglijmy… 300mln EUR rocznie za sześciogodzinną podróż pociągiem. Pociągi Pendolino mają wysokie szacowane obłożenie, zatem możemy przyjąć, że te 300mln to będzie całkiem realny koszt.

Ale to bez sensu!

Nie do końca. Człowiek mierzy czas na dwa sposoby. Mamy zegarki i mamy swój wewnętrzny zegar biologiczny. Zegar biologiczny jest dość nieprecyzyjny, bo do swojego działania wykorzystuje m.in. informacje o porze dnia, czy stanie środowiska. Badaniem nad działaniem zegara biologicznego zajmuje się chronopsychologia. Jest jeszcze jeden sposób w jaki „mierzymy” czas, a tak dokładnie poczucie upływu czasu. Wiąże się ono z poczuciem przyjemności i bólu. Jak w dowcipie 5 minut na fotelu dentystycznym trwa godzinę, a godzina z przyjaciółmi trwa 5 minut.

Dostarczając pasażerom bardzo mocny bodziec, który pobudza ich ośrodki przyjemności możemy sprawić, że nie będą odczuwać tych 6 godzin w pociągu jako czegoś złego. Wręcz będą pożądać długiej podróży w czasie której zrelaksują się i w pewnym sensie odpoczną. Takie krótkie wakacje w środku tygodnia. Fundując im taki standard przez 10 lat wydamy 3mld EUR. Nadal mniej niż skrócenie podróży o godzinę

Oczywiście całość jest znacznie bardziej skomplikowana. Warto jednak czasami popatrzeć na problemy z zupełnie innej perspektywy. Wtedy można dojść do dośc ciekawych wniosków.