Jako, że musiałem jakoś wyrównać sobie braki w liczbie godzin na studiach więc zapisałem się na kurs Java. Poza tym, że ćwiczenia prowadzi mój znajomy z FUWu, a wykłady doktor z tamtą, jestem ciekawy jak obecnie wykłada się „Programowanie w Javie” na jednej z najlepszych prywatnych uczelni informatycznych. Od czasu gdy zaczynałem naukę javy trochę się zmieniło, a i moje nauki były prowadzone jako dodatek do studiów…
Wykładowca umieścił materiały na cały semestr więc wziąłem się do ich przeglądania. Wnioski są przykre.

Nauczanie informatyki nie jest procesem spójnym. Z jednej strony uczy się języków, a z drugiej zagadnień związanych z szeroko pojętym projektowaniem. Zajęcia te jednak nie wpływają na siebie wzajemnie. Przeglądając kody źródłowe widzę ogromną ilość błędów projektowych. Klasy mają po kilka odpowiedzialności, nie są odpowiednio zabezpieczone i co najważniejsze nie trzymają się kupy. Jest też trochę sztuki dla sztuki w stylu nie używanych zmiennych reprezentujących wyjście gdy omawiane jest wejście, i na odwrót. Jest troszkę buraków związanych z typami generycznymi.
Nie w tym rzecz. Cały kurs nie porusza kilku istotnych rzeczy. Po pierwsze nie ma nigdzie nawet wzmianki o EJB, Springu, Hibernate, JPA, OSGi, itp. dość istotnych rozwiązaniach. Nie ma też informacji o narzędzaich takich jak ant czy maven. Trochę to niepokojące.
Zresztą pożyjemy zobaczymy…