Generalnie jestem na wylocie diety. O efektach i przebiegu będę pisał za tydzień jak skończę najbardziej upiorną jej część. Dziś jednak przepis na zajebistego indyka, który zaspokoi wymagania nawet największego kulinarnego ekstremisty.

Składniki

  • Pierś z indyka im większa tym lepsza, ale musi być chuda – moja miała 2kg.
  • Sól – czubata łyżka
  • Pieprz – czubata łyżka
  • Zioła prowansalskie – dużo
  • Oliwa z oliwek – dwie łyżki
  • Ocet balsamiczny – łyżka
  • Ziele angielskie, liść laurowy
  • Dwa średnie ząbki czosnku

Przygotowanie mięsa

Zaczynamy od dokładnego wymycia mięcha. 2-3 kilogramowa pierś to ogromny kawał, ale w trakcie pieczenia straci jakieś 20% objętości. Mięcho należy oczyścić ze wszystkich błonek, kawałków tłuszczu, chrząstek. W środku będzie też widoczny węzeł żył. Wycinamy go, bo po upieczeniu kawałem z nim wygląda mało estetycznie. Roimy to maksymalnie dokładnie. Staramy się nie pociąć mięsa na kawałki, ale też maksymalnie dużo błonek wyciąć. Ostry „nóż szefa kuchni” jest najwygodniejszy.

Marynowanie

Wyczyszczone mięso nacieramy kolejno solą, pieprzem i posypujemy ziołami prowansalskimi. Następnie całość wkładamy do dużego naczynia żaroodpornego i polewamy z wierzchu oliwą i octem. Układamy na nim liście laurowe i kulki ziela angielskiego. Czosnek drobno siekamy i posypujemy nim mięso.
/** podpowiedź:
Ząbek czosnku po obraniu układamy „na boku” w ten sposób, że węższa części jest skierowana do nas. Następnie płazem noża dociskamy go do deski asekurując palcami by nie wystrzelił. Zmiażdżony czosnek łatwiej jest posiekać.
*/
Całość wkładamy na noc do lodówki. Warto zatem przygotować sobie to mięcho wieczorem.
Zwyczajowo mięso drobiowe nie jest marynowane dłużej iż 2 godziny. Ja wstawiłem na całą noc. Efekt zdecydowanie lepszy.

Pieczenie

Rano wyjmujemy naczynie żaroodporne i pozostawiamy na około 2 godziny, aż nabierze temperatury (nie pęknie wtedy w piekarniku). Lekko je wzruszamy tak by oliwa i ocet spłynęły na dno (przynajmniej część). Następnie wkładamy je do zimnego piekarnika. Ustawiamy temperaturę na 200 stopni i pieczemy przez godzinę i 10 minut na każdy kilogram mięcha (przy 2kg to daje 2,20) plus jakieś 15 minut na rozgrzanie piekarnika. Po tym czasie wyjmujemy, kroimy na słuszne kawałki i podajemy.

Efekt końcowy

Mięso powinno stracić na objętości i w naczyniu pojawi się dość dużo płynu. Jednocześnie stanie się ono bardzo kruche i stosunkowo ostre. Nie będzie ono jednak suche, ani tłuste (tłuszcz się wytopi, a oliwa nie zostanie wchłonięta). Jeżeli kogoś to interesuje to pół kilo takiego indyka to około 450kcal. Taka porcja może zapchać normalnego faceta i to bez dodatków typu warzywka.