Wpis nie dla osób o słabych nerwach. Czytacie na własną odpowiedzialność.

Na Wykopie trafiła się perełka jakich mało. Wegańsko-feministyczny blog początkującej programistki ruby. Hm… taka dawka humoru w sześciu słowach. Czasami się udaje 😀 W zasadzie nie tyle co blog, bo ten jest mdły zarówno tematycznie jak i językowo (autorka skończyła filologię, ale pisać nie potrafi), ale jeden z wpisów.

W skrócie. Poszła sobie świnka morska na spotkanie programistów ruby, a potem z nimi na piwo. No i na tym piwie ktoś ją nazwał, ogólnie rzecz ujmując, niedoruchaną feministką.

Mógłbym teraz poznęcać się nad naszą bohaterką na kilka sposobów. Począwszy od tego, że zabiera się za programowanie w jednym z dwóch, jak sama pisze

Uczę się programować. W Ruby. Taki język obiektowy. Jest też taki drugi język, nazywa się Python.

języków obiektowych, co jest oczywistą bzdurą i świadczy o całkowitym „nieogarnięciu” podstaw. Poprzez jej deklarowany weganizm (po staro indiańsku „za głupi nawet by wydoić krowę”), aktywizm połączony z permanentnym feminizmem, a skończywszy na zwyczajnej nieudolności, o czym świadczy ilość zajęć za które normalny człowiek bierze pieniądze, a osoba nieudolna wpisuje je w CV jako „wolontariat”. Jednak okażę trochę empatii, którą nasza bohaterka szafuje na lewo i prawo na blogu, i przejadę się po wszystkich tych cechach na raz, a nie po każdej z osobna.

Chociaż…

i tak lepiej zrobić to po kolei.

Na początek jeżeli piszesz o programowaniu to pisz o programowaniu. Jeżeli piszesz o piwie pisz o piwie. W obu przypadkach pisz z sensem. Języków obiektowych jest dużo więcej niż dwa.
Jeżeli jesteś feministką, a tak o sobie mówisz, to zacznij bronić swoich racji. Swoim wpisem udowadniasz, że jesteś małą płaczliwą dziewczynką. Sieciowym chojrakiem, który w rzeczywistości nie potrafi nic poza płakaniem. Dałaś się podejść jakiemuś burakowi ku uciesze reszty gawiedzi w knajpie i poprawie humoru społeczności internetowej. W dodatku dałaś się podejść za pomocą najprymitywniejszego żartu jaki istnieje.

Nie rozumiem, na jakiej podstawie ktoś, kogo widzę na oczy po raz pierwszy, rości sobie prawo do wywlekania mojego życia seksualnego na forum publicznym. Czy to, że jestem kobietą i (gasp!) feministką oznacza, że można mówić tak żenujące rzeczy na spotkaniu branżowym?

Jesteś feministką, a to oznacza, że będziesz musiała bronić swoich racji. Koniec kropka. Świat już taki niedobry jest, że osoby skrajnych poglądach, a feminizm jest skrajnym poglądem, zawsze będą podpuszczane i prowokowane tylko po to by się ośmieszały. Tak samo będą traktowaniu lewacy, korwiniści i użytkownicy sprzętu Apple. Szczególnie, że wśród programistów najwięcej jest szyderców. Zresztą popatrz na to inaczej. Sama piszesz

Czy tak ma wyglądać przyjazna, otwarta i pomocna społeczność Ruby w Warszawie? Jeśli tak, to ja dziękuję, wysiadam i idę się uczyć Pythona, bo warszawska społeczność zawiodła mnie na polu równouprawienia już po raz drugi z rzędu.

uogólniając zachowanie jednej osoby na całą społeczność. W dodatku swój rozwój jako programisty uzależniasz od społeczności… nosz kurwa za przeproszeniem, ale czy rodzaj używanego mydła też uzależniasz od koloru aktualnie używanej torebki? Takie postępowanie jest niepoważne. Tylko się ośmieszasz i udowadniasz, że nie dorosłaś. Co jeżeli pythonowcy będą tasy sami (a są, wierz mi)? Kto kolejny Java, Scala, php? Może pomogę. Proponuję LINCa. Programiści tego języka zazwyczaj nie mają wiele do powiedzenia. Tylko dla tego, że są jak ten język – w większości martwi.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Jeżeli chcesz mieć w tym środowisku poważanie to zapracuj na nie swoją wiedzą, a nie „empatią”. W tym zawodzie miękkie serduszko wymaga naprawdę twardej dupy.