Nie mam czasu na pisanie, bo trzymam kredens, ale dziś się wkurwiłem i muszę wyrzucić z siebie kilka słów.

Dwa zdarzenia – dwie reakcje

Po pierwsze samobój 14-latka.
Po drugie chłopak z dziarą.

Po pierwszej akcji wszyscy (z dokładnością do kilku osób, które mają dość nieciekawe poglądy) na około pisali, że chłopak zaszczuty, że nie wolno mówić „pedał”, że on tylko rurki nosił. Prezydent Biedroń udzielał wywiadów jak to on chciał też strzelić samobója.

Po drugiej akcji internety toczą bekę z „idioty” (wyjątków nie znalazłem)… najbardziej toczą ją ludzie, którzy jeszcze niedawno tak płakali nad zaszczutym chłopakiem.

Ja nie ogarniam tej kuwety. Jeden nosił przyciasne spodnie i miał pecha, drugi chciał być jak swój idol i też miał pecha (do idola). Ocena społeczna finału obu spraw jest skrajnie różna. Jeden to „zaszczuty młody człowiek”, drugi to „idiota”, którego należy „wykastrować”.

Ktoś może mi to przetłumaczyć?