(part I ) Czym różni się wróbelek od wróbelka…
… tym, że ma jedna nóżkę bardziej niż drugą.
Ten stary greps można w dzisiejszych czasach ilustrować porównując dwa komputery. Markowy Przydziałowy w Urzędzie (MPU) i Domowego Składaka (DS, nie mylić z DSem). Przystępując do tego porównania należy wziąć pod uwagę dwa czynniki. Do czego ma służyć komputer oraz ile kosztuje.
MPU vs DS runda 1: Do służy komputer
Gdy kupowałem DSka miałem prosty cel. Mieć maszynkę o jak najlepszym stosunku wydajności do ceny. Sporządziłem więc „listę życzeń” oraz listę potencjalnych zadań. Obie listy nie były ze sobą w żaden sposób połączone, ale lista potencjalnych zadań wpływała na listę życzeń określając minimum jakie było bezpieczne. Na liście życzeń znalazły się trzy bardzo istotne elementy.
- Procesor AMD
- 2GB RAM
- porządna karta graficzna GF
Lista była niedoprecyzowana, ale wyznaczała kierunek. Po pierwszej wizycie w wirtualnym sklepie wiedziałem już, że komputer można złożyć za niecałe 3000zł wraz z monitorem. Jednakże dokonanie tej sztuki wymagało ode mnie pewnych cięć. Okazało się, że tańsza płyta główna nie pozwoli na pełne wykorzystanie możliwości wybranego RAMu, a zakup droższej automatycznie zmniejsza ilość gotówki o 1GB RAMu. Po chwili zastanowienia wybrałem droższą płytę i 2GB tańszego RAMu (nie 800 tylko 533). Wyszedłem z założenia, że dokupienie dodatkowej pamięci to kwestia 12 miesięcy, a zakup nowej płyty to perspektywa 36 miesięcy. Zatem można powiedzieć, że RAM został dodany na zasadzie „byle było dużo”, a że nadchodzą święta…
Wybór procesora był sprawą prostą. Mając określoną płytę główną i do wyboru „super nowość”, „nowość” i „półrocznego trupa” wybrałem tego ostatniego. Docelowo na kompie miała śmigać Mandaryna lub wyjeBuntu, a zatem nie miałem parcia na najdroższe rozwiązania. Kupiłem AMD 3200+, dobry procek ze średniej półki.
Ostatni punkt, czyli karta graficzna została wybrana na zasadzie podobnej jak procek, ale tu dodatkowym ograniczeniem, był jeszcze górny limit budżetu. Zakończyło się na GF7300GT. Wiedźmin śmiga ma maks detalach więc wybór jest dobry.
Wniosek po zakupowy:
W trakcie zakupów DSka najpierw sprecyzowałem swoje oczekiwania, a następnie dopasowałem do nich sprzęt na miarę posiadanego budżetu
Teraz przyjrzyjmy się jak wygląda zakup MPU. Teoretycznie zakup taki jest poprzedzony długą i żmudną procedurą Przetargu. Ma on na celu wyłonienie w sposób obiektywny najlepszej oferty. Jednakże oznacza to też zakup po najniższych kosztach. Zakup taki co było widać na przykładzie DSka jest możliwy o ile kierujemy się w trakcie zdrowym rozsądkiem. Procedura przetargowa nie jest jednak zdroworozsądkowa, a nawet powiem więcej jest zaprzeczeniem prawidłowego postępowania. Dlaczego? MPU, które jest mi dane przewyższa ceną DSka, pomimo, że było kupowane mniej więcej w tym samym czasie. Jak to się stało? Otóż do przetargu mogą przystąpić tylko firmy oferujące „markowy” sprzęt. Oznacza to niższą jakość za wyższą cenę. Różnica jest ukryta w „marce”. Na czym pracuję? Na Celeronie 2Ghz, 512MB RAMu, taniej karcie graficznej i „markowym” monitorze.
Błąd polega na tym, że w trakcie tworzenia SIWZu (Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia), nikt nie konsultuje się z pracownikami. Tak naprawdę komputery kupowane są przez ludzi, dla których pojęcia IDE i Serwer Aplikacji są czarną magią. Powoduje to zakup „sprzętu biurowego”, który nie nadaje się do pracy programistycznej. Dlaczego tak sądzę?
Pierwsze zadanie polegało na szybkim douczeniu się technologii EJB3. Uruchomienie jednego projektu przykładowego z tutoriala Sun’a zajęło około 3 godzin przy czym około 2,5 godziny zostało pochłonięte przez oczekiwanie na wykonanie czegokolwiek przez komputer. DSek poradził sobie z uruchomieniem tutoriala w przeciągu 15 minut i kolejnych 15 poświęconych na ręczne wdrażanie modułów.
Runda pierwsza dla DSka. W rundzie drugiej omówiony zostanie problem ergonomii pracy