Czas rozwiązać zagadkę. Na zdjęciu jest TB-7, później zwany Pe-8 na cześć tragicznie zmarłego konstruktora. Został on zaprojektowany i skonstruowany w 1936 roku w zakładach Tupolewa. Nawet w czasie II Wojny Światowej był to najlepszy bombowiec strategiczny. Przy zasięgu około 4,5tyś km i udźwigu 5 ton osiągał on prędkość około 350km/h na pułapie… 12000 metrów. Czyli latał wyżej i szybciej niż dowolny myśliwiec początku wojny. Do tego udźwig był większy niż dowolnego bombowca w tamtym czasie. Dodatkowo należy wspomnieć, że na tej wysokości pociski artylerii p-lot nie mają już zbyt dużo energii o celności nie wspominając.
Ok teraz rozwiązanie zagadki. Otóż samolot ten miał 5 silników. Cztery z nich były „napędowe”, a piąty miał bardzo ciekawe zadanie. Otóż na dużych wysokościach silniki tracą moc. Jest to związane z rozrzedzeniem powietrza. Mniej trafia go do gaźnika i tym samym silnik ma słabsze osiągi. Klasyczne rozwiązanie tego problemu polegało na wstawieniu pomiędzy wylotem rury wydechowej, a silnikiem sprężarki napędzanej spalinami. Jednak na wysokości 12km to rozwiązanie się nie sprawdza. Za duża różnica temperatury. Na górze około -60 gradusów, a na dole około +20. W środku ponad 200 stopni różnicy w sprężarce pomiędzy napędem – rozgrzanymi spalinami, a powietrzem. Żadne materiały nie wytrzymywały tego typu zabaw.
Petlakow zaproponował więc inne podejście. Na dużej wysokości załoga miała za zadanie włączyć dodatkowy silnik. Napędzał on sprężarki, które tłoczyły dodatkowe powietrze do silników. W tym przypadku wszystko pracowało we w miarę stałej i niskiej temperaturze. Fajne prawda?
Na zakończenie najciekawsze. Mołotow kilkukrotnie po 1941 roku latał na trasie Moskwa – Londyn – Waszyngton. Latał nie jak nakazuje zdrowy rozsądek nad Syberią, Alaską i dalej przez Atlantyk. Latał nad Europą. Niemcy nawet nie rejestrowali przelotu TB-7 Mołotowa. Żaden z ich samolotów nie osiągał pułapu 12km.