Głośno się zrobiło o tym, że jakaś emerytka dostała 300zł kary za oszukanie fiskusa na 2 grosze (czytaj tu). Dla mnie problem jest trochę sztuczny. Emerytka oczywiście dała ciała nie dając paragonu. Prawo jest do tego by go przestrzegać, ale należy robić to w rozsądnych granicach. Rozsądną granicę przekroczył sąd, który przyłożył karę będącą 15000 razy większą od przewinienia. Specjalnie używam wielokrotności, taki chwyt psychologiczny – duże liczby itp.
W europejskiej tradycji prawnej jest tak, że kara musi być współmierna do czynu. Kanar może przyłożyć bodajże 50 krotność ceny biletu. Sądom zazwyczaj nie zdarza się zasądzać odszkodowania większego niż kilkukrotność wartości problemu. Dlaczego zatem sąd w tym przypadku poszedł na całość? Cóż będzie to problem sumienia sędziego, ale jako nie prawnik próbował bym walczyć za pomocą argumentu o niewspółmierności kary do czynu.