Generalnie bardzo pozytywne wrażenia. Zaczęliśmy o 10 od około godziny marketingowego gadania w którym jedyną ważną informacją była informacja o tym jak działa licencja na RedHata. Działa dziwnie, ale działa.
Później rozpoczęliśmy właściwe szkolenie. Na pierwszy ogień poszły podstawy, czyli su,su –, sudo,sudoers, ssh i inne narzędzia pozwalające na zwalczanie pracy zdalnej na serwerach. Kolejnym etapem szkolenia była nauka walki z yum i rpm. W końcu wiem jak to działa 😀 Generalnie jest to dowód na to, że szkolenie jest prowadzone rozsądnie i wprawnie. Po drodze był obiadek i kawusia. Ostatnim elementem dnia dzisiejszego było omówienie logów systemowych, serwera wydruku i SELinuxa.
Ten ostatni jest bardzo nielubiany w środowisku ponieważ ma odmienną koncepcję zarządzania przywilejami niż klasyczny linux.

Szkolenie trwa. Co jednak mogę powiedzieć po pierwszym jego dniu to, że jest bardzo przydatne i nawet jak znasz linuxa to warto na nie się udać.