Dzień drugi, czyli walczymy z najważniejszymi elementami systemu.
Zaczęliśmy klasycznie. Jak działa GRUB, jajko i dlaczego init 6 jest taki fajny 😉 Po omówieniu podstaw przyszła kolej na psucie systemu. Zadania typowe, ale bez wprawnego oka i odrobiny samozaparcia nie można ruszyć. Dość dużo informacji o tym jak działa kernel i co najważniejsze jak działa inittab (plus kurewskie ćwiczenie, na którym podobno wykładają się nawet spece). Następnie trochę o monitorowaniu stanu systemu m.n.free, top, /proc/cpuinfo, lsof. Tu ważna uwaga, jeżeli pracujesz na Ubuntu to wiele z tych informacji jest średnio przydatnych. Szczególnie inittab, który został już dawno temu zastąpiony przez upstart. Jedyne wyjście to woojek Google i strony man.
Po rozprawieniu się z jajkiem przyszła kolej na monitoring sieci.
//offtopic
Jak ktoś ma na zbyciu kartę orinoco-gold starego typu to chętnie się zaopiekuję. Kilku sąsiadów mi podpadło i generalnie chyba czas na zemstę 😉
//end oftopic
Generalnie sieć, a linux to temat rzeka. Na kursie na chwilę obecną „przerobiliśmy” podstawową konfigurację sieci i diagnozowanie problemów za pomocą narzędzi ifconfig, ip, ping, podstawy działania DNSów (dig, host), oraz routing.
Dzień zakończyliśmy tematem „łatwym, lekkim i przyjemnym”, czyli konfiguracją NFSa + administracja systemem plików na stacji + automount. Wniosek na dziś to zakupić w najbliższym czasie duży dysk twardy do robienia backupów + oskryptować to w ramach ćwiczeń.
Podsumowanie dnia, szkolenie bardzo przydatne jeżeli ma się pojęcie o linuxie. Pozwala na stuningowanie domowej maszynki nawet jeżeli nie działa ona pod kontrolą Fedory/RedHata/CentOS. Duże różnice w porównaniu z Debianem, ale można ogarnąć za pomocą mana i woojka.