![](https://i0.wp.com/helion.pl/okladki/326x466/czykod.jpg?w=792)
Tytuł:Czysty Kod. Podręcznik dobrego programisty Autor:Robert C. Martin Rok:2010 ISBN:978-83-246-2188-0

Dawno nie było recenzji na blogu. Oj dawno. Chyba ostatnia była o AspectJ. Czas zatem na coś nowego.
Książkę Roberta Martina znają chyba wszyscy, którzy programują w czymś więcej niż html (tfu!)i robią to dłużej niż kilka dni. Znają ze słyszenia, a niektórzy nawet ją przeczytali. Jeżeli nie wiesz co to za książka to wstydź się! Wujek Bob stworzył coś w rodzaju biblii dla programistów. Choć przykłady są napisane w Javie są tylko prostą i zrozumiałą dla wszystkich ilustracją to poruszane problemy są na tyle abstrakcyjne i niezależne od języka w którym piszesz, że książka ta powinna znaleźć się w twojej biblioteczce.
Głównym przesłaniem jest „zasada skautów” mówiąca, że należy zostawić obozowisko czystszym niż się je zastało. Na przykładzie kilku projektów Open Source (JUnit, FitNess, Apache Commons) autor pokazuje czym jego zdaniem jest czysty kod. Już na początku zastrzega jednak, że nie musimy zgadzać się ze wszystkim co pisze oraz, że nie chce być wyrocznią dotyczącą czystego kodu. To podejście wujka Boba połączone z moim nieczołobitnym podejściem jako czytelnika pozwoliło mi na bardzo przyjemną weryfikację własnego warsztatu. Istotną kwestią przewijającą się przez całą książkę jest „podejście filozoficzne” do oczyszczania kodu. Autor pokazuje techniki pozwalające na poprawienie jakości kodu bez ponoszenia dużych nakładów. Zatem „da się”.
Czego mi w książce brakuje? Przede wszystkim pokazania jak uciec od kodu zastanego, który jest obiektowy tylko z nazwy. Przykłady są tak dobrane, że kręcimy się wokół OOP, TDD i innych trzyliterowych skrótów, ale zawsze pozostajemy na dobrze nam znanych wodach Obiektowa. Nie ma przykładu ilustrującego jak bezpiecznie przebrnąć przez czyszczenie kodu proceduralnego czy pseudo DSLa. Jednak nie można mieć w życiu wszystkiego.
Na zakończenie muszę podkreślić, że książka jest napisana lekkim i przyjemnym językiem. Dobrze się ją czyta i dzięki temu łatwiej myśleć o tym co opisuje autor, odszukiwać dobre i złe nawyki w swoim warsztacie oraz odkrywać ścieżki poprawy. Czeka mnie jeszcze napisanie polemiki do wpisu Michała Bartyzela, ale to wieczorem.