Chcę zatrudnić się jako sprzedawca w sklepie z odzieżą… niestety jestem facetem i mam marne szanse. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia (szczęśliwy traf z Google). Cóż tak już bywa, że facet nie ma prawa pracować w babskich ciuchach.
Chcę pracować jako inspektor BHP. Jestem kobietą i mi się należy. Jak mnie nie zatrudnią to będę się awanturować, strzelę focha, a na koniec się wypłacze w liście do redakcji…
Niech żyje gównouprawnienie…
BTW, co to jest kobiecy KKK?
Zawsze możesz zrobić jak pewien student mego dawnego wydziału, który dorabiał do stypendium pozywając o płacę minimalną każdego kto go nie chciał zatrudnić ze względu na płeć lub tylko dawał dyskryminujące ogłoszenie… („studentkę zatrudnię od zaraz”) Źle na tym nie wychodził 🙂
Powiadasz, że można sobie zarobić… a co z podatkami?
Z tego co mi się kojarzy, takie odszkodowanie nie jest obciążone podatkiem dochodowym. Ale to by trzeba sprawdzić. Zresztą nawet pomniejsz ten 1300 o podatek, to i tak będziesz miał circa 1 K. A mieć tysiąc i nie mieć tysiąca to razem dwa tysiące jak mówił mądry król Esterad Thyssen…
Coś w tym jest…
Równouprawnieni to wymysł tak samo dobry jak poprawność polityczna/tolerancja religijna, działający tylko w jedną stronę, który zaprzecza zdroworozsądkowemu podejściu do do faktu, że mniejszości łatwiej się przystosować do większości. Chociaż z drugiej strony… może czas stworzyć własną mniejszość i zacząć domagać się własnych praw do dyskryminowania większości? 😀
Też nie tak. Historia, i to historia Polski uczy nas, że tylko równouprawnienie pozwala na budowę silnego państwa. Rzeczpospolita szlachecka właśnie dzięki równouprawnieniu i tolerancji religijnej uniknęła wojen domowych, a swoją zagładę zaczęła od odmówienia zrównania praw Kozaków i szlachty.
Rzecz w tym, że współczesne równouprawnienie nie chce dostrzec różnic pomiędzy płciami i nie akceptuje faktu, że ja dzieci robię, a moja małżonka szanowna je rodzi.
ad K.Michalak
Primo – statystyka mówi, że kobiety są większością.
Secundo – Murzynowi czy też Afro(tu wstaw kraj lub kontynent wedle uznania czy potrzeby) utrata pigmentacji w „nieafrykańskim” klimacie i nasłonecznieniu zajmuje jakieś dwadzieścia pokoleń. Wyżej nerek nie podskoczysz. Podobnie homosie, mańkuci, rudzi i kurduple nie dostosują się do większości. Niejako z przyrodzenia.
Tertio – to o czym mówisz to wypaczenie tych pojęć. Czego przykładem zachodnioeuropejska lewicująca (nawet nie lewacka) lesbijka protestująca przeciwko „faszystowskiemu” Izraelowi i adorująca rzekomo uciśnionych w Europie wyznawców Proroka, którzy w swoim własnym kraju znaleźliby co najmniej kilkanaście powodów do ukamienowania jej.
Quatro – Kozioł ma o tyle rację, że zgubił Rzczplitą brak tolerancji, a raczej programowa nietolerancja wkładana do młodych szlacheckich łbów przez szermierzy kontrreformacji Jezuitów. Lekturę Jasienicy polecam.
Brak tolerancji spowodował może osłabienie, ale myślę, że w końcu doszłoby do zjednoczenia z Kozakami. Główną przyczyną było to, że w XVIIw. w mało którym roku nie było jakiejś wojny, nie mówiąc o tym, że jak już nas atakowano, to z sojusznikami/wasalami włącznie i to z każdej niemal strony. Wg. mnie główną przyczyną było zbyt duże zaufanie szlachty do europejskiej solidarności, która nigdy nie istniała i pewnie nie będzie istnieć, oraz zbyt mała kontrola nad magnatami. XVIIw. zakończył się przecież wojną domową na Litwie, w której nasza genialna szlachta dzieliła się na różne obozy wspierane każdy to przez inne państwo ościenne, a wtedy nasza regularna armia była już rozwiązana…
Demokracja szlachecka była dobrym wymysłem na samym początku jej istnienia, był to jakby pierwsze utworzone prawa obywatelskie, wprowadzono je tylko dla wąskiej grupy co prawda, ale za to takiej, która dużo mogła i zależało jej na obronie kraju, który zapewniał im wolność, to było dobre, ale tylko na początek. Gdyby Demokrację Szlachecką rozbudowano dalej (taki upgrade) i nadano prawa mieszczanom, którzy już w XVIw. tworzyli potężne rody, byłaby kolejna grupa społeczna, której zależałoby na obronie swoich przywilejów/państwa. Biedniejsze klasy społeczne w tamtych czasach nie były za bardzo przywiązane do narodowości, nawet w XIXw. wielu chłopów sprzeciwiało się odbudowie polski, bo nic z tego by nie mieli. Koniec końców, w większości przypadków ludzi interesuje raczej wyłącznie ich własny interes. Przynajmniej w Polsce tak jest, że patrioci to była przeważnie mniejszość, tylko w poprzednich kiedyś, do XVIIw. nadrabiała ona posiadaniem silnej władzy. Potem ci wszyscy, którzy krzyczeli, że walcząc o obronę przywilejów szlachty, walczą o RP, byli sponsorowani przez państwa ościenne. Nasi zaborcy mieli nawet specjalne mennice, gdzie wybijali Polską monetę. Co przyczyniło się do wzrostu inflacji.