Kiedyś wysypał mi się maven. Sprawę odpuściłem, bo jakoś mi to nie przeszkadzało. Do czasu… Jako, że plugin do Scali wymaga Mavena w wersji 2.2.1 zatem trzeba było zrobić mały update. Update tradycyjny poprzez podmianę jarów nic nie dał. Błąd ten sam co wtedy.
Mały wkurw… bo nie zrobiłem backupa, ale w sumie nie ma o co, bo mam starą wersję gdzieś na backup-dysku.
Wywaliłem wszystko do cna zachowując tylko konfigurację – plik settings.xml. Rozpakowałem na świeżo i działa.
Widzę Koziołku że i Ciebie podjarała Scala po prezentacji w Szczecinie 🙂
@Krzysiek, nie… Scalą to ja już od dawien dawna się interesowałem, ale nie było okazji bu lepiej się jej przyjrzeć. Na java4people była okazja, a i zawodowo tak się poukładało, że można spróbować. Zatem czemu by nie.
Ja mam kilka Maven’ów a zmieniam je sobie zmieniając wartość zmiennej M2_HOME.
Taki sposób, moim zdaniem jest najlepszy.
Michał to akurat by przeszło jeżeli bym miał prawa admina na służbowym kompie.
A to zaskakujące. Dać programiście komputer bez praw admina.
Bystrość decydenta oceniam dość nisko 🙂
Dlaczego? Jest to generalnie dobre rozwiązanie, bo pozwala na utrzymanie m.n. standardu oprogramowania w firmie. To, że czasami trzeba kombinować to inna para kaloszy.
Jako programista masz być produktywny a nie kopać się z koniem. Windowsa do wirtualki też pewnie nie możesz zwinąć?
@ags, był mały fail z oprogramowaniem w temacie piractwa. Na wirtualce stawiam redhaty i śmiga.