Takie małe przemyślenie dotyczące ubezpieczenia w NFZ. W roku 2010 oddałem na ten cel około 8tyś PLN (tak, płacę wyższe podatki) i miałem przymus skorzystania z konsultacji ortopedycznej (walnięty nadgarstek) oraz hematologicznej (bo w RCKiK wymagali) koszty łączne wraz z badaniami wzięte z cennika prywatnego ubezpieczyciela, u którego firma wykupiła ubezpieczenie za tą przyjemność wyszła na poziomie 1500PLN. Do tego dochodzą wizyty u lekarza, które odbyła Mysza + prowadzenie pierwszego trymestru ciąży. Łącznie około 4000PLN w tym są m.n. badania USG, badania krwi, mój rentgen, itp. Niektórzy krzykną „widzisz przepłaciłeś, prywatnie byś miał lepiej”. No nie do końca tak… W tym roku mam na rozkładzie już 2 i 3 trymestr ciąży + dodatkowe badania ze względu na położenie pośladkowe młodego (to są mniej więcej 3 dodatkowe USG ~ 800PLN) + poród przez cesarskie cięcie + szczepienia przeciwko gruźlicy + 4 dni w szpitalu + dalsza zabawa z moim nadgarstkiem + wizyta z małym u neonatologa +wizyta położnej w domu (będzie jeszcze 5). Mamy maj. Do końca roku będą jeszcze szczepienia średnio co 6 tygodni oraz dalsze wizyty Myszy u lekarza + został mi jeszcze nadgarstek do dokończenia no i kolano, które „się popsuło”…. moje 8tyś wpłacone na NFZ wygląda skromnie. Uwzględniając nawet to, że w poprzednich latach dołożyłem do tego interesu jakieś 20-25 tyś to obecnie jestem raczej beneficjentem systemu niż jego sponsorem.

Powiecie, że jeżeli uwolnimy rynek to ceny spadną… tyle tylko, że po pierwsze na początku będzie jak z ubezpieczeniami samochodów, a po drugie rynek medyczny nie rządzi się prawami wolnego rynku… nie wierzysz? Pogadamy jak będzie bolał cię ząb i będziesz szedł do dentysty. Okaże się zapewne, że jazda na drugi koniec miasta „bo taniej o 20 PLN” będzie ostatnią opcją jaką będziecie brać pod uwagę. W praktyce wszyscy wybiorą „najbliżej”, a nie „najtaniej”. Tu warto zwrócić uwagę na przyczynę takiego wyboru. Kłania się Piramida potrzeb MaslowaW. Potrzeba fizjologiczna, tu związana ze zdrowiem jest ważniejsza niż każda inna i będzie nam przesłaniać rozsądną ocenę kosztów. Jest takie stwierdzenie, że na zdrowiu się nie oszczędza. Ubezpieczyciele wykorzystają to by wydoić z pacjentów, przypartych do muru przez chorobę, wszystko i jeszcze trochę.

Podsumowując model ubezpieczenia społecznego choć obarczony „urzędnictwem” i wymagający pilnej reformy będzie tańszy, szczególnie dla najuboższych, niż system prywatny. Najzamożniejsi i tak mają w dupie ten system, bo raz, że płacą i tak minimalną składkę na NFZ, która w ich przypadku jest niższa niż stawka godzinowa, a dwa zazwyczaj mają prywatną opiekę jako element wynagrodzenia/kontraktu.