Słowo o obronie koniecznej…
… a dokładnie o tym, jak przedstawienie sprawy wpływa na ocenę wydarzeń.
Generalnie uwielbiam Wykop.pl. Nie ma chyba w polskojęzycznym internecie drugiej tak schizofrenicznej społeczności jak wykopowicze. Dziś jednak przeszli oni moje najśmielsze oczekiwania. Sprawa dotyczy tzw. przekroczenia granic obrony koniecznej, ale jak się okazuje ma też drugie dno.
Po kolei. W Zakopanem wieczorną porą jakiemuś facetowi dwóch gości wtargnęło na posesję no to wziął nóż i ich pociął. Pociął dość szpetnie i na tyle poważnie, że wylądowali na OIOMie. Prokurator menda przywalił, według dziennikarzy, z paragrafu za przekroczenie właśnie. Na wykopie oczywiście sraczka i szitsztorm na temat tego jaki prorok zły i niedobry i żeby go pokaziło. Należy jeszcze oczywiście dorzucić coś o pojebanym prawie i porównać Polskę do USA.
Cofamy taśmę w matrixie. I ta sama wiadomość trochę inaczej.
W Zakopanem wieczorną porą jakiemuś facetowi odbiło, bo był po narkotykach i stwierdził, że mu dwóch delikwentów weszło na posesję. Chuj, że wcześniej z nimi siedział i na spokojnie gadał. Niewiele rozmyślając wziął nóż i wysłał ich na OIOM. Zresztą delikwent był w narkotycznym cugu i miał delirkę, bo w trakcie świąt wzywał policję, bo „mu pod domem stoją, dybią na majątek, cnotę i życie”.
Jak widać mamy tu dwie wersje wydarzeń. Pierwsza jest bardziej „poprawnomedialna” – można dojebać bezbronnemu państwu w osobie prokuratora i to z pełnym wersalem bez faktoidyzacji. Jest biedny sprawca ofiara opresyjnego państwa i zły prokurator. Druga wersja jest bardziej faktoidowa. On ćpał i ganiał z nożem oni niewinni.
Wyciągając średnią moja wersja brzmi:
Chłopak podobno odziedziczył jakąś ziemię po dziadku, a że był ćpun i grunty się marnowały to ktoś z rodziny chciał to kupić. Przyszedł przed świętami, bo nadarzyła się okazja, przedstawił propozycję ceny. Chłopak poczuł się urażony, a że był wstawiony to mu się proporcje pomieszały i wyszedł z założenia, że mu chcą ziemię kraść. Zapewne padły jeszcze jakieś słowa o tym, że się zaćpa na śmierć zatem śmiercią mu grożono. Później zapewne też wpadł ktoś z rodziny to dostał od progu łatkę „złodzieja, mendy i gwałciciela” oraz bonus w postaci patrolu policji. Po świętach przyjechała jakaś dalsza ekipa, względnie rodzina namówiła jego znajomych, by z nim pogadali. Trochę się poszamotali, jak to górale, poszła szyba to chłopak się wkurzył i zaczął ich ganiać z nożem po ulicy.
W każdym bądź razie prokurator będzie miał zabawę i zajęcie na kilka tygodni, bo i poszkodowani muszą być zdatni do przesłuchania jak i sprawca musi odzyskać jasność myśli.Szkoda tyko, że nie podadzą jak się sprawa zakończy.