Wojna w praktyce
- Tytuł: Cel snajpera
- Autor: Chris Kyl
- Rok: 2012
- ISBN: 978-83-240-1725-6
O tej książce było głośno w połowie zeszłego roku i jakoś wtedy chciałem ją kupić. Później sprawa przycichła zapomniałem. Temat powrócił wraz z informacją o śmierci autora (zginął w wyniku wypadku na strzelnicy), książkę kupiłem, przeczytałem i jestem pod ogromnym wrażeniem.
Chris Kyle jest uznawany za snajpera z największą ilością zaliczonych trafień w historii sił zbrojnych USA. Przy czym „zaliczony” oznacza, że nie
dość, że są świadkowie to jeszcze cel był zszedł bezpośrednio w wyniku trafienia, a nie np. wykrwawił się. W książce opisuje swoje życie od czasów jak
poszedł do szkoły, do momentu zakończenia służby w marynarce i rozkręcenia firmy Craft International.
Książka jest napisana w prosty, przystępny sposób. Tak jak można się spodziewać po żołnierzu. Kyle tłumaczy w niej swoje nastawienie do wojny i pracy
jako snajpera. Porusza tematykę zasad użycia broni oraz sposób szkolenia Navy SEAL. No właśnie… Navy SEAL autor służył w tej jednostce zatem mamy
okazję poznać z pierwszej ręki jak wygląda procedura selekcji i treningu żołnierzy tej formacji. Począwszy od treningu BUD/S (ze sławetnym Hell Week)
poprzez trening specjalistyczny, a kończąc na szkoleniach już w trakcie służby. Całość uzupełniona o „folklor” garnizonowy w rodzaju bijatyka i
pijatyka. Ciekawostką dla polskiego czytelnika będą zapewne opisy współpracy z operatorami GROM.
Część poświęcona działaniom wojennym jest sama w sobie bardzo ciekawa. Na początku mamy opis m.n. uzbrojenia i trochę teorii doboru broni przez
snajpera. Kyle opisuje też pobieżnie sposób wyboru kryjówek, organizacji stanowisk ogniowych itp. W kolejnych rozdziałach znajdują się świetne opisy
walk w Faludży, Ramadi, dzielnicy Al-Sadra. warto tu zwrócić uwagę, że poza krótkim wypadem do Jemenu cała służba frontowa autora odbyła się na teren
Iraku. Osoby wrażliwe zapewne będą źle patrzyć na sposób pracy Kyla, bo co tu ukrywać facet w sztuce zabijania był artystą i miał poczucie humoru.
Opowieści wojenne są przeplatane przez te dotyczące domu i rodziny. W takich miejscach mamy też wstawki autorstwa żony Kyla. Zakończenie…
No cóż… zakończenie książki jest zdecydowanie najsłabsze, bo raz, że nie ma tu akcji, a dwa czuć iż autor jest znużony swoją opowieścią.
Całość to świetna lektura. Książkę warto przeczytać chociażby by mieć ogląd na to jak wojnę widzą jej praktycy.