Spotkałem się nie raz ze stwierdzeniem takim jak w tytule. Zazwyczaj pada ono z ust osoby, która ma… hm… uregulowany dzień.

Brak czasu nie oznacza, że masz go za mało

Brak czasu oznacza zazwyczaj, że nie zarządzasz swoim czasem. Jak to nie zarządzam swoim czasem? Ja przecież doskonale nim zarządzam… No niekoniecznie. Przede wszystkim ilość czasu, którym samodzielnie zarządzasz spada wraz ze wzrostem odpowiedzialności. Może być to odpowiedzialność zawodowa – awansujesz, ale też społeczna – masz dzieci. W obu przypadkach twój czas staje się zasobem, z którego zaczynają korzystać inni – podwładni, szefowie, rodzina. Efektywnie tracisz możliwość organizowania sobie życia według własnych potrzeb.

Dobrze, ale podejmując pewne obowiązki mamy zazwyczaj świadomość, że będziemy musieli poświęcić czas na ich wypełnianie. Co więcej można estymować ile czasu zajmą nam dodatkowe czynności. Rzecz w tym, że tego typu estymacje rozwiązują tylko część problemu. Potrafisz ocenić ile czasu potrzebujesz. Jednak nie pozwala to na ocenienie jak będzie wyglądać rozkład tego czasu.

Kwantyzacja

Technikę pomodoro zapewne wszyscy kojarzą. Jeżeli nie kojarzą to klikają na link z poprzedniego zdania i doczytują co i jak. Można oczywiście przyjąć, że jedno pomodoro będzie naszą miarą czasu. W swojej książce „How to Save An Hour Every Day” Michael Heppell pisze, że przyjęcie pewnej podstawowej jednostki organizacji czasu jest podstawą do dobrego zarządzania własnym czasem i niejako wymuszenia na innych odpowiedniego wykorzystywania naszego czasu.
I to generalnie działa, ale…

Wtrącenia

… jest jednak pewna grupa zdarzeń, które skutecznie niszczą wszelkie próby organizacji czasu. Zazwyczaj pojawiają się one w naszym życiu prywatnym. Latorośl, która teraz koniecznie potrzebuje pomocy, bo tak. Ukochana połowica, która chce byś zrobił coś drobnego. Pies, który porzygał się na dywan w salonie. Kot, który wdepną w rzygi psa itp. Wszystkie te elementy są całkowicie losowe przez co nie można ich zaplanować. W dodatku reakcja na nie musi być natychmiastowa, ponieważ w przeciwnym wypadku nastąpi eskalacja żądań albo gwałtowny wzrost szkód. Wydarzenia takie rozbijają nasze misternie zarządzane kwanty czasu i nie pozwalają na efektywne nim zarządzanie.

Na dłuższą metę ma to jeszcze jeden bardzo negatywny skutek. Planując pewne większe zadanie np. o wymiarze 3 pomodoro (około 90min), które wymaga czy to bezwzględnej koncentracji czy też nie może zostać przerwane bez znacznych strat, zaczynamy brać pod uwagę, że nie uda nam się go wykonać. Zatem odpuszczamy, ponieważ mamy pewność porażki. W efekcie odszukujemy mniejsze zadania, których realizacja nie zawiera elementów krytycznych i które mogą być przerwane.

Podsumowanie

Jeżeli ktoś mówi wam, że nie ma czasu na hobby, trening albo browarka to pamiętajcie, że nie koniecznie macie do czynienia z wymówką. Często taka osoba musiała przekazać dużą część swojej organizacji czasu innym ludziom i tym samym utraciła możliwość efektywnego zarządzania własnym czasem. Normalizacja w takiej sytuacji, czyli odzyskanie kontroli przynajmniej nad częścią czasu, nie jest łatwa, a w wielu przypadkach jest niemożliwa. Zatem ocenianie kogoś jako „kombinującego z głupią wymówką” jest nie na miejscu.