Gdzie jest pociąg numer 1
Znowu w internetach naciąłem się na pytanie – dlaczego w pociągach jest taka durna numeracja miejsc? Cóż numeracja ma sens, ale żeby go ogarnąć, to trzeba najpierw spróbować zrozumieć dlaczego właśnie tak numerujemy miejsca. Zresztą nie tylko miejsca, bo przecież pociągi też mają „dziwne” numery. Dziś małe omówienie tego, jak numerowane są pociągi i miejsca w nich oraz jakie problemy rozwiązuje taka właśnie numeracja.
Szczypta historii
Zanim przejdę do omawiania właściwego tematu, chciałbym poruszyć jeden ważny szczególik. Otóż reguły numeracji nie są „widzimisię” PKP. Wynikają one z ustaleń przyjętych przez Międzynarodowy Związek Kolei, czyli UIC. Polska należy do tej organizacji od samego początku, czyli od 1922r. Drugą organizacją o podobnej roli jest Organizacja Współpracy Kolei, czyli OSŻD. Powstała ona w 1956r i skupiała państwa bloku wschodniego. Stąd też w polskich pociągach mamy informacje w aż czterech językach (poza Polskim), a są to Francuski, Niemiecki, Angielski i Rosyjski. Kiedyś był też używany język Chiński, ale w ograniczonym zakresie.
Od razu więc mówię, że wszelkie hasła „bo to można zmienić” mają niewielki sens. Zmiana musiałaby się dokonać na poziomie światowym.
Numeracja pociągów, czyli gdzie jeździ pociąg numer 1
Zasady numeracji pociągów są stosunkowo proste. W Polsce mamy osiem tzw. obszarów konstrukcyjnych. Odpowiadają one dawnym dyrekcjom okręgowym PKP sprzed reformy z 2001 roku. Po kolei są to:
- Warszawa
- Lublin
- Kraków
- Sosnowiec
- Gdańsk
- Wrocław
- Poznań
- Szczecin
Zatem dwie pierwsze cyfry w numerze pociągu odpowiadają OK startowemu i końcowemu. Przykładowo pociąg relacji Wrocław – Warszawa będzie miał numer zaczynający się od 61, a pociąg powrotny od 16. Dwie dodatkowe „wolne” cyfry, czyli 0 i 9, są wykorzystywane do oznaczania pociągów, które zaczynają i kończą bieg w jednym OK. Przy czym nie jest to takie proste, ponieważ niektóre OK obsługują pociągi kolei dojazdowych i jest ich dużo (i mają własna numerację). Stąd też 9 nie jest „sztywno” połączona z numerem OK:
- 11, 10, 19, 91 – Warszawa
- 22, 20, 29 – Lublin
- 33, 30, 39, 93 – Kraków
- 40, 44, 90, 94, 99 – Sosnowiec
- 55, 50, 59, 95, 96, 97 – Gdańsk
- 66, 60, 69 – Wrocław
- 77, 70, 79 – Poznań
- 88, 80, 89 – Szczecin
Jak widać Trójmiasto i Śląsk mają kilka dodatkowych numerów, które na pierwszy rzut oka odpowiadają innym OK.
Następnie mamy dwie lub trzy cyfry opisujące rodzaj pociągu. Jeżeli mamy do czynienia z numeracją czterocyfrową, to będzie to ekspres krajowy. Trzecia i czwarta cyfra jest z zakresu 00-99. Zabawniej robi się w przypadku numeracji pięciocyfrowej. W takim wypadku cyfry będą miały następujące znaczenie:
- 001-049 – pociągi ekspresowe i pośpieszne międzynarodowe.
- 050–169 – pociągi pośpieszne krajowe (wojewódzkie i międzywojewódzkie).
- 170–199 – pociągi pośpieszne nocne i hotelowe (międzywojewódzkie).
- 200-999 – pozostałe pociągi.
Jest jeszcze numeracja sześciocyfrowa, która jest przeznaczona dla pociągów towarowych, specjalnych i pasażerskich niehandlowych. W dużym skrócie trzecia cyfra opisuje rodzaj ładunku, a kolejne trzy to numer pociągu.
Problem ↔ Rozwiązanie
Numeracja pociągów pozwala na bardzo szybką identyfikację tego skąd i dokąd jedzie pociąg oraz co wiezie. Z punktu widzenia pasażera nie jest ona istotna, ale pozwala na zidentyfikowanie właściwego pociągu, gdy kilka z nich jedzie w danym kierunku o podobnej godzinie. Jest to szczególnie ważne w czasach, gdy przewozy są świadczone przez wielu przewoźników, którzy nie uznają wzajemnie swoich biletów.
Oczywiście pomiędzy poszczególnymi krajami reguły numeracji będą się różnić, ale ogólne zasady są jednolite.
Numeracja miejsc w przedziałach
Bardziej skomplikowana rzecz, a i bliższa pasażerom. Numeracja oczywiście jest ustanowiona międzynarodowo i jak nie wierzycie, to możecie sobie obejrzeć schematy np. tutaj. Zasady są proste. Przy czym były projektowane dla wagonów z przedziałami, a współczesne bezprzedziałowe musiały się choć trochę dostosować.
- pierwsza cyfra oznacza przedział
- druga cyfra oznacza miejsce i to gdzie się ono znajduje:
- 1 i 2 – miejsca przy drzwiach na korytarz.
- 5 i 6 – miejsca pod oknem.
- 3, 4, 7 i 8 – miejsca w środku. Przy czym 7 i 8 są wykorzystywane tylko w przedziałach ośmioosobowych.
Dawno temu, parzystość pozwalała też na określenie kierunku jazdy. Oczywiście w obecnych czasach, mamy wagony bezprzedziałowe, w których istnieje pewna dowolność numeracji. Jednak co do zasady miejsca X1, X2, X5 i X6 są miejscami skrajnymi.
Problem ↔ Rozwiązanie
Z punktu widzenia pasażera, taka numeracja jest „nieintuicyjna”. Rzecz w tym, że pasażer mierzy się z tym problemem bardzo rzadko. System jest pomyślany tak, by wspierać użytkowników, którzy korzystają z niego najczęściej… Kasjerów na stacjach.
Pasażer ma pewne preferencje co do miejsca. Przy oknie, przy drzwiach do przedziału, przodem do kierunku jazdy, albo i nie, pociąg pośpieszny albo ekspres. Rzecz w tym, że takiego pasażera trzeba obsłużyć. Kasjer musi mieć jakiś uniwersalny mechanizm, który pozwoli szybko obsłużyć takiego delikwenta. Na hasło „bilet pod oknem, przodem do kierunku jazdy”, jako kasjer muszę wiedzieć, co mam sprzedać. Było to szczególnie ważne w czasach przed elektronicznymi systemami ewidencji sprzedaży. Dysponując z góry określoną pulą biletów, jasny i prosty system pozwala na szybką obsługę klientów. Nie muszę grzebać w przepastnych księgach „konfiguracji pociągów”, by odnaleźć miejsce opisane przez kupującego bilet. WIDZĘ, czy mam taką możliwość, a dodatkowo mogę zaproponować rozsądny zamiennik.
Wnioski i podsumowanie
- Systemy projektuje się pod „głównego” użytkownika.
- Użytkownik ten nie zawsze jest tym, o kim myślimy w pierwszej kolejności.
- Warto poznać motywację zanim ojebiemy twórców.
Na koniec jeszcze mały bonus. Wbrew powszechnej opinii kolej jest znacznie lepiej ogarnięta niż nie jeden dział IT.