…no to nie ma kuja we wsi. Zgodnie z obietnicą wpis o podatkach i moich pomysłach na ten fragment Polski. W poprzednim poście z tej serii pisałem, że rzeczywista kwota wolna od podatku w Polsce wynosi około 9tyś PLN. W pierwszym wpisie pokusiłem się o wyliczenie ile płacę składek i podatków.

Dziś kilka słów o tym ile podatków płacę efektywnie za 2014 rok. Na początek ważna informacja dostałem zwrot. I to taki naprawdę solidny (powyżej średniej krajowej brutto). Rozliczam się sam (mamy rozdzielność majątkową) i jedyną ulga jaką mam to ulga na dziecko. W 2014 byłem zatrudniony przez 6 miesięcy na UoP więc efektywnie płaciłem dość „normalny” ZUS. Z DG płacę „duży” ZUS.

Normalny ZUS oznacza, że wysokość składki jest proporcjonalna do wynagrodzenia.
Duży ZUS z DG oznacza, że nie jestem już na okresie ulgowym.

I na koniec ostatnia stała z DG odprowadzam liniowy PIT 19%.

Kwot z oczywistych powodów kwoty dochodu nie mogę podać dlatego będziemy bawić się na procentach. Powiem tylko, że jest to znacząco powyżej 100tys rocznie.

Podatek obliczony

Czyli to co trafia do pozycji 115 w PIT37 i pozycji 39 w PIT 36L. W sumie (z obu pitów podzielone przez dochód z obu pitów) daje zawrotne 11% podatku jakie oddałem państwu. Dodajmy do tego jeszcze składki na ubezpieczenie społeczne (bo na zdrowotne odliczasz od podatku) gdyż zdaniem niektórych, słusznie zresztą, są to podatki (celowe, ale podatki). W takim wypadku podatek efektywnie wynosi… 19,5%. LOL… No normalnie zabójcza stawka.

Podatek zapłacony

Samo obliczenie podatku należnego to pikuś. Są koszty, są ulgi. Jeżeli weźmiemy pod uwagę te czynniki i od dochodu odejmiemy koszty, a następnie porównamy to z kwotami odprowadzonych zaliczek to otrzymamy… 13,3%… o kurwa… w tym przypadku nie musimy już robić zabaw z ZUSem, bo ta kwota pomniejsza dochód i tym samym podstawę opodatkowania. Dla ciekawskich jeżeli doliczymy zapłacone składki to otrzymamy 26% podatku.

Efektywna stopa opodatkowania

Czyli to ile w rzeczywistości zapłaciłem podatku. Kwota zaliczek pomniejszona o kwotę zwrotu w stosunku do podstawy opodatkowania… 7,1%, ze składkami ZUS to 19,8%. W stosunku do całości dochodu… 4,8%, a dodając składki ZUS to 12,8%. I niech mi tu kurwa ktoś powie, że w Polsce mamy wysokie podatki…

Jak naprawić ten system

System jest skonstruowany by dobrze robić osobom zamożnym. Osoba biedna nie wrzuci sobie w koszty księgowej, paliwa czy elektroniki. Nie wrzuci sobie w koszty rachunków za komórkę, prąd, internet czy części rachunków za mieszkanie. Tu nie ma rat leasingowych, kredytów obrotowych czy opłat bankowych.
Inaczej mówiąc sama zabawa z kwota wolną nic nie da. Co więcej osoby biedne nie zyskają zbyt dużo (kilkadziesiąt PLN miesięcznie), a ze względu na cięcia wydatków socjalnych z powodu spadku dochodów państwa stracą część z otrzymywanej pomocy. I będzie to strata znacznie większa niż to co oszczędzą na podatkach.

Skala podatkowa

Progresywna z wieloma progami. Kwota wolna bez większych zmian. Jej coroczna waloryzacja jest wystarczająca. Następnie progi podatkowe 18 (do około 60tys), 30 (100-120tys), 40(300-350tys), 55(500tys), 80(powyżej 1 mln). Ulgi i odliczenia ograniczone do minimum. Pamiętajcie, że skala progresywna oznacza, że dany podatek płacimy od zarobków powyżej danej kwoty.

Warunkowe opodatkowanie DG podatkiem liniowym

Tu będzie cały „myk”. Obecnie podatek liniowy jest opcją dla „przedsiębiorcy”. Jego próg opłacalności jest gdzieś w okolicach 96tys rocznego dochodu (z założeniem dużego ZUSu). Inaczej mówiąc jeżeli nie zarabiasz co najmniej 96 tys to nie opłaca się płacić liniowego.
Moim zdaniem prawo do płacenia liniowego powinni mieć tylko ci co zatrudniają na UoP, czyli prowadzą rzeczywiste przedsiębiorstwa. Istota indywidualnej DG polega na tym, że na rynku istnieje pewna grupa usług, których świadczenie jest mocno ograniczone czasowo w stosunku do innych podmiotów. Upraszczając są pewne zawody i prace gdzie zatrudnienie na stałe nie ma sensu. Przykładowo projektant wnętrz nie będzie pracować na stałe w firmie robiącej srajtaśmę. Ma do wykonania pewne zadanie. Może je rozliczyć na umowie o dzieło (umowa rezultatu) albo jako przedsiębiorca (umowa rezultatu z ograniczeniami czasowo przestrzennymi). Nie powinno się to różnic od normalnej pracy w zakresie podatków czy składek. Po prostu masz specyficzną robotę, ale nadal jest to normalna praca.

Zasada 20/80

20% mojego podatku zabiera budżet centralny. 80% samorząd. Do tego zmiana mechanizmu „janosikowego” tak by uwzględniał dochody z bieżącego okresu rozliczeniowego, a nie lat poprzednich. Pozwoli to uniknąć sytuacji gdzie kryzys wali dwa razy w silne ośrodki. Raz obniżając bieżące dochody i dwa ciągnąc kasę z poprzednich lat. Technicznie oznaczało by to, że beneficjenci tego systemu dostawali by pieniądze za kwiecień w maju. Nie tak jak obecnie kasę za 2013 w 2015.

Naliczać wszystko od tzw. „Supergross”

Obecnie w systemie funkcjonują pojęcia „część pracownika” i „część pracodawcy”. Przeniesienie tego drugiego elementu bezpośrednio do umów oraz (ustawowo) aneksowanie umów tak by kwota na umowie była kwotą wszystkich kosztów jakie ponosi pracodawca pozwoli na uproszenie systemu.

Zapraszam do dyskusji…