I
Czemu, Komandosie, odchodzisz od nas, szklane ręce złamawszy na swym moro,
Przy pochodniach, co skrami grają przy szczęku pustych butelek? –
Płaczą ludzie, zwierzęta, płacze nawet Lerek;
Płaczą, gimbusy, licealiści i studenci, a tych jest naprawdę sporo.
– Świat, nawet pełen innych alkoholi, nie jest ten sam bez ciebie,
Twego powrotu znaków wyczekujemy na niebie.
Wojski w róg zadął…
Zaraz, to nie ta bajka…
Teraz w samotności siedzę i piszę, dopala się ostatnia fajka,
Jeszcze smutniejszy stał się ten łez padół

II
Idą panny żałobne: jedne, chwiejąc się oczywiście, podnoszą w górę ramiona
Lecz ich nie załamują, gdyż w życiu bywa niejedna akcja krzywa,
Drugie, w konchy, czymkolwiek są, zbierając łzę, co się z twarzy odrywa,
Inne, drogi szukając, bo się obraz rozmywa…
Inne, tłukąc o ziemię pełne wiadomo czego gliniane naczynia,
Czego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia,
I ból głowy powoduje znaczny…
Znaczniejszy jeszcze od przyjętego dzień wcześniej morza porzeczkowego płynia.

III
Chłopcy włosów resztki rwą ze swej głowy,
Na alarm biją pachołki służebne;
Rąbki spódnic szarpią łkając białogłowy,
W rozpaczy nawet Batman, Superman i inne stwory podniebne…

IV
We łzach wszyscy toną… zaraz, dyć nie łzy to,
To ostatnie ”Platona” krople,
Nawet Natura śmierci Ostrowina stawia veto,
I przy mrozie jakiego świat nie widział, zmieniają się one w alkoholowe sople…

V
Dalej – dalej – aż kiedyś stoczyć się przyjdzie do grobu
Niestety już nie za sprawą ”Komandosa” czy po prostu ”Wina”,
Którego nie lubić nie było sposobu,
Czym teraz ”Żabka” przywita spragnionego pielgrzyma?

VI
I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody,
Serca zmdlałe ocucą – pleśń z oczu zgarną narody…
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dalej – dalej – – i dalej nic nie pamiętam

Za http://www.widelec.pl/widelec/1,111643,9012561,Ostrowina_pamieci_zalobny_rapsod.html